70700 Space Swarmer – recenzje QQS’a (wersja czytana)

Chrapkę na jakikolwiek zestaw z „Galaxy Squad” miałem już od dłuższego czasu, ale dopiero wczoraj zakupiłem zestawik z tejże serii. Jako ciekawostka – nabyłem go w Carrefourze, obalając tym samym mit, że można tam kupić jedynie przeciętne zestawy (jeżeli w ogóle jakieś są); fakt, city tam było od grona, a Galaxy Squad już się kończyło… niemniej inwestycję uważam za udaną.

 

70700

DANE TECHNICZNE:
Seria: Galaxy Squad
Rok produkcji: 2013
Liczba klocków: 86
Liczba figurek: 2
Cena: 30-40 zł (allegro), S@H PL: 42,99 zł

Video-recenzję znajdziecie TUTAJ

SPIS CZĘŚCI
PEERON
BRICKLINK
BRICKSET

GALERIA

Wątek na blogu

 

SŁOWEM WSTĘPU
Połączenie robaków i kosmosu nie jest niczym nowym w świecie Lego – w roku 1998 na rynek wypuszczono serię „Insectoids”:

… charakteryzowała się głównie pojazdami przypominającymi (w większym lub mniejszym stopniu) insekty. Co ciekawe, jeśli ktoś z Was zbierał kiedyś „Wyścig Przygód”, to bohaterowie tej serii pojawili się w jednym z komiksów.

Podobieństw można się doszukiwać w jeszcze innej serii – Alien Conquest, a idąc za ciosem – UFO z 1997 roku.

Po połączeniu powyższych idei i dostosowaniu ich do obecnych wymagań rynkowych (kosmici z góry są oznaczeni, jako ci „źli”, co niestety ogranicza nieco uniwersalność serii – bo np. w takim Insectoids sam mogłem wybrać, czy przedstawiciele rasy mają dobre, czy złe intencje; przykładowo w katalogu z 1998 roku z UK przedstawiona jest ilustracja, na którym miasto musi borykać się z natarciem insektów, natomiast we wspomnianym już wcześniej „Wyścigu Przygód” bohaterów można zaliczyć jako tych pozytywnych) powstała ta oto seria. Miałem jeszcze coś pisać o porównaniu reprezentantów Galaxy Squad do Power Rengersów (głównie przez kolorystykę), ale nie sądzę, żeby wszystkim takie stwierdzenie przypadło do gustu. Innowacją, która wydaje mi się ciekawa i warta uwagi jest wykorzystanie minifigów-robotów w roli jednostek bojowych – i znów, nie jest to nowy pomysł, dlatego, że chociażby w serii Spyrius (1994) czy późniejszym Exploriens (1996) pojawiały się pewne analogiczne ludki, jednakże sposób, w jaki Galaxy Squad je zaadaptował zasługuje w moim mniemaniu na pochwałę.

Dokładniejsze informacje o samej serii znajdziecie na stronie LEGO.

 

PUDEŁKO


Pudełko wykonano z dość cienkiej tekturki – podczas transportu bałem się, że się rozleci, ale na szczęście moje obawy były bezpodstawne; fakt, na przodzie widać drobne wgniecenie, ale jest to na poziomie akceptowalnym.

Przednia ilustracja przedstawia moment, w którym dzielny robot z oddziału Galaxy Squad stacza heroiczną walkę z przedstawicielem obcej rasy. W tle widać dwie, zarażone planety – jak widać intencje owado-podobnych nie napawają optymizmem. Żeby już nie przedłużać ograniczę się do tego, że „księżycowa sceneria”, z jaką mamy tu do czynienia pojawiła się już wcześniej, np. Space Police III.

Grafika tylnej ścianki prezentuje główną funkcjonalność zestawu, ale pozwolę sobie omówić ją w dalszej części recenzji.

Boki to tradycyjnie zdjęcie pistoletu w skali 1:1, ostrzeżenie przed dziećmi i informacja o tym, gdzie wyprodukowano klocki (co prawda są tam Chiny, ale w moim egzemplarzu wszystko jest tak, jak być powinno).

 

ZAWARTOŚĆ


W skład zestawu wchodzą 2 woreczki oraz instrukcja.

Taka ciekawostka – w zestawie oprócz normalnych klocków dostałem coś takiego:

… wygląda mi to na jakiś plastik, ale mówiąc szczerze nie mam zielonego pojęcia, co to jest. Może jakiś nowy system chroniący przed kradzieżą, o którym nie wiem? Jest to możliwe – tym bardziej, że na logo umieszczonym na froncie pudełka nalepiono błyszczącą się naklejkę (początkowo sądziłem, że logo błyszczy się samo z siebie, dopiero potem zauważyłem ,że jest to naklejone).

 

INSTRUKCJA


Instrukcją jest cieniutka, 24-stronicowa książeczka. Nie było żadnych problemów ze składaniem, wszytko jest czytelne. Za główną instrukcją, na końcu znajdziemy spis elementów, reklamę pozostałych zestawów z serii Galaxy Squad oraz ukochanego przez wszystkich chłopaka we flanelowej koszuli informatyka, z nienagannym uzębieniem, oczami godnymi sługi szatana i wielkim, zielonym napisem „WIN”.

 

KLOCKI
Mały woreczek:

ciekawe elementy:

… ostrza z nowych Hero Facotry, nowe łączniki na piny, ramiona z Exo-force w bordowym kolorze (myślałem, że dostaniemy tu 1 dodatkowy, niestety się pomyliłem :P), pistolety z Alien Conquest i słynna z serii kolekcjonerskiej minifigurek suszarka. No i cudowne, round plate 1×1 w kolorze różowym ;)

Tak przy okazji – w zestawie nie doświadczymy naklejek, wszelkie nadruki były już wcześniej umieszczone na klockach.

Duży woreczek:


… czyli minifigurki, kokpit i większe elementy pojazdu.

 

MINIFIGI


Po lewej – reprezentant obcych (przypominający larwę), po prawej – członek Galaxy Squad. Generalnie obie figurki można uznać za udane, choć nie ukrywam, że kosmita wydaje się ciekawszy.

Nadruki na torsach są obustronne, pieczołowicie nałożone – widać, że Lego kładzie duży nacisk na jakość. Na koniec dodam jeszcze, że mechanizmy nadrukowane na plecach mecha ładnie odbijają światło.

Przyjrzyjmy się detalom:


Główka kosmity kojarzy mi się trochę z takimi robakami od Rakshi (dzieci Makuty), które można było zakupić w okolicach 2003 i 2004 roku:

… różnica jest jednak taka, że zrobiono ją z plastiku (nie gumy) co jest jak najbardziej na plus. Niestety, z taką budową główki związane jest poważne ograniczenie – potworek nie może poruszać nią na boki!

Jeżeli zaś chodzi o głowę robota, to upraszczając, przypomina mi ona kasownik biletów autobusowych, z jakimi mam do czynienia jeżdżąc komunikacją wiejską. Co oczywiście nie oznacza, że mi się nie podoba – detale, takie jak coś na kształt zarysowanych ust wyglądają dobrze.

Porównanie z innymi minifigami:

 

MODEL


Modelem głównym jest mały statek kosmicznych intruzów, z wyglądu przypominający coś na kształt zmutowanej muchy. Powiem szczerze – przed jej budową byłem sceptycznie nastawiony, ale już po zbudowaniu owe uczucie ustąpiło miejsca wewnętrznemu zadowoleniu – pojazd jest mały, zgrabny, zbudowany z użytecznych elementów w naprawdę ciekawych kolorach. Do tego dochodzi jeszcze funkcjonalność: otwierana paszcza, możliwość zmiany pozycji nóg oraz skrzydeł. Po prostu żyć i nie umierać!

Jedyną poważniejszą wadą, jaką udało mi się zaobserwować to szpary w kabinie, widoczne od spodu. Na szczęście można ten problem łatwo wyeliminować, np. dokładając 2 plate’y 1×2 po obu stronach „muchy”.

Do środka wchodzi kosmita:

Niestety, po włożeniu gościa kabina się nie domyka (pozostaje prześwit rzędu ułamka milimetra).

 

DODATKI

 

PODSUMOWANIE
GS jest serią, zrodzoną z dziedzictwa kilku innych, spaceo’wych (lub powiązanych z nimi bezpośrednio) serii, jednakże sposób, w jaki z nich korzysta zasługuje na pochwałę. Nie brak tu też całkiem innowacyjnych rozwiązań.

Zestaw 70700 jest co prawda najmniejszym, obecnie dostępnym zestawem na rynku, jednakże posiada prawie 90 części (użytecznych i w ładnych kolorach, nie brak tu też całkiem nowych elementów), 2 wspaniałe minifigurki (zwłaszcza kosmita, głównie przez wyrzeźbione detale „grzywy”), posiadające dopieszczone nadruki. Do tego dochodzi naprawdę dopracowany pojazd, który jest w pełni bawialny. I do tego sam klimat serii – walka robotów z intruzami przypominającymi owady! I co najważniejsze – mimo, że na opakowaniu pisze, że części wyprodukowano m.in. w Chinach, to patrząc na jakość elementów w ogóle tego nie widać!

Wadą jest dół pojazdu – a konkretniej szpary w kabinie, które można jednak łatwo zapełnić.

W zestawie nie doświadczymy naklejek – wszelkie nadruki są już bezpośrednio na klockach, co części z nas powinno przypaść do gustu.

Reasumując – zestaw polecam każdemu – czy to spaceowcowi, czy PINGUINOS ;)

 

OCENA
+ dopracowane minifigi (kosmita!)
+ kolorystyka
+ ciekawe elementy w stosunkowo dużej liczbie
+ bawialność
+ detale
+ klimat
+ cena
+/- brak naklejek
– niedociągnięcia (szpary w kokpicie, niedomykająca się kabina po włożeniu minifiga)

Dodaj komentarz