Koniec lat 90′ i początek nowego wieku znane są z kryzysu, jakie przeżywało wówczas TLG. Widać to szczególnie mocno w wielu oficjalnych konstrukcjach modeli, które niejednokrotnie były tak uproszczone, że aż żal było (i nadal jest) na nie patrzeć. Było to przykre tym-bardziej, że wcześniej w ofercie Lego dostępnych było naprawdę wiele wspaniałych zestawów, z których niektóre wyrosły nawet do rangi legend/synonimu słowa „dzieciństwo”, a tu nagle pojawił się taki ogólny spadek formy (myślę tu głównie o serii Town, choć niestety również i inne serie miały poważne problemy).
Z drugiej jednak strony – był to czas, kiedy Lego nie bało się robić eksperymentów, czego konsekwencją było powstanie takich legendarnych serii, jak Rock Raiders czy właśnie Arctic, o którym chciałbym dzisiaj naskrobać parę słów (tym bardziej, że listopad się kończy, święta się powoli zbliżają, a u co poniektórych nawet spadł śnieg).
Seria ta, pomimo ogólnych trudności, potrafiła stworzyć niepowtarzalną atmosferę i stać się na tyle kultową i rozpoznawalną, że po wielu latach Lego zdecydowało się na jej reedycję, choć w nieco bardziej współczesnej postaci.
A zatem – zaczynajmy!
O serii
W historii Lego już wcześniej pojawiały się zestawy o tematyce arktycznej/lodowej – przykładem może być seria Technic z roku 1986 czy kultowe już Ice Planet 2002. Jednakże to właśnie Arctic z 2000 roku było pierwszą, systemową, arktyczną serią skupiającą się na badaniu bieguna z wykorzystaniem realistycznego sprzętu – co zresztą zostało dość mocno podkreślone za pomocą dodatkowych, klimatycznych fotek dołączanych do instrukcji.
Nie brak tu jednak pewnego elementu fantastyki. Otóż zadaniem naszych badaczy jest odnalezienie lodowych meteorów, w których – jak się wkrótce okaże – znajdują się goście z innej planety …
Logo serii: