6571 Flame Fighters cz.V. – recenzje QQS’a

Przed nami ostatnia już część recenzji 6571 Flame Fighters, wieńcząca całość artykułu. Według pradawnego zwyczaju zapisanego w kodeksie recenzentów, każda recenzja powinna kończyć się na ogólnym podsumowaniu dotychczasowych informacji zgromadzonych o danym zestawie oraz próby jego oceny (idealnie by było, żeby ocena ta była w miarę możliwości obiektywna, albo żeby przynajmniej miała jakieś uzasadnienie). Ja jednak pozwolę sobie na podzielenie wpisu na dwie części – pierwsza będzie dotyczyć potencjalnych zestawów, które można było zakupić w tamtym okresie celem uzupełnienia recenzowanej strażnicy, natomiast druga – będzie zawierać wnioski końcowe i ocenę (od razu zaznaczam, że z obiektywnością może być różnie, bo od samego początku starałem się przedstawić zestaw 6571 z perspektywy lat 90, a także osoby, która od małego miała możliwość obcowania z nim).

Czytaj dalej

6571 Flame Fighters cz.IV. – recenzje QQS’a

Kontynuujemy recenzję zestawu 6571 Flame Fighters – w tej części przyjrzymy się oficjalnym modelom alternatywnym …

Zanim jednak przejdę do opisu modeli, pozwolę sobie na mały komentarz natury ogólnej – konstrukcje, które tu ujrzymy, są z jednej strony niepozorne, ale w przypadku próby odtworzenia kilku z nich – mogą stanowić pewną łamigłówkę. I to nie ze względu na jakieś zaawansowane technikalia – bo tak jak już wspomniałem, modele są dość proste – a na bazową grafikę, na której były umieszczone zdjęcia modeli alternatywnych (nawet dobrej jakości skan zdjęcia modelu alternatywnego z pudełka nie pokaże wszystkich detali/szpar, sugerujących umieszczenie konkretnej części w danym miejscu, jeżeli oryginalna fotografia ich nie miała – słowem, trzeba było nieco improwizować, mając na uwadze skorzystanie jedynie z części oficjalnego zestawu i oficjalnej grafiki z pudełka). Myślę też, że w przypadku odtwarzania modeli alternatywnych, takich jak poniższe konstrukcje, mamy pewne niedomówienia, które my, jako budowniczowie, musimy rozwiązać – co sprawia, że konstrukcje te mimochodem posiadają pewne aspekty customowych kreacji (zresztą, jedną ze ścieżek, którą może podążyć nowy budowniczy, może być customizowanie oryginalnych modeli – albo właśnie modeli alternatywnych, dostępnych w zestawie). Innymi słowy – jest całkiem prawdopodobne, że konstrukcje, które tu pokażę, mogą się nieco różnić od ich protoplastów (mam nadzieję, że różnice te będą jak najmniejsze), ale jednoznaczna odpowiedź na pytanie o jednoznaczne odwzorowanie tychże modeli względem oryginałów pozostanie chyba tajemnicą, którą będą w stanie rozwiązać jedynie oryginalny designerzy … i być może jacyś pracownicy Lego mający dostęp do tychże modeli alternatywnych, pozostawionych w jakichś archiwach/przysłowiowej piwnicy (jeśli oczywiście Lego archiwizuje je – tego niestety nie wiem … ).

( GALERIA Brickshelf )

Czytaj dalej

6571 Flame Fighters cz.I. – recenzje QQS’a

Witajcie,

zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – przechodzimy już do ostatniej, ale być może najobszerniejszej recenzji kolejnego, klasycznego zestawu z serii Town (może jeszcze opublikuję w przyszłości jakieś recenzje w tych klimatach – na razie mam jednak dość napięty grafik i chciałbym się podzielić z Wami tym, co już przygotowałem). Nadal jesteśmy w klimatach strażackich, jednakże tym razem skupimy się na nieco większym zestawie. I tak, wcześniejsza publikacja 6531 Flame Chaser oraz 6593 Blaze Battler była przemyślaną akcją, gdyż prezentując modele z największego zestawu strażackiego z tamtych lat – i który trafił już wtedy do mojej kolekcji – łatwiej mi będzie zrobić ewentualne porównania, mając nadzieję, że czytelnik wyniesie coś więcej, niż tylko „znowu te stare zestawy!?”. Jak widać, porozrzucane puzzle zaczynają powoli układać się w całość …

6571 Flame Fighters to budynek straży pożarnej z 1994 roku – drugi w kolejności tego typu budynek dostępny w ramach oficjalnego zestawu w latach 90-tych … oraz ostatni, który trzymał poziom (mowa o klasycznym Town) – designerzy przy kolejnych konstrukcjach prześcigali się w nadmiernym junioryzowaniu i upraszczaniu rozwiązań – dotychczas działających – co zapewne wiązało się z narastającym kryzysem w firmie i koniecznością cięcia kosztów. W przypadku recenzowanej strażnicy widać podobne trendy, ale w wielu aspektach nie jest to coś, co – przynajmniej w mojej ocenie – przekreśla zestaw.

Strażnica, jak wspomniałem, swoją premierę miała w 1994 roku, ale dopiero w 1996 roku trafiła w moje ręce – dostałem ją w formie prezentu urodzinowego. Pamiętam, że byłem wtedy z rodzicami w dość dużym sklepie Lego, z bogatym asortymentem różnych zestawów (może ktoś z Was kojarzy sklep „Koliber”?) – było Aquazone, zestawy z serii Town, Technic … kupić można było dosłownie wszystko, co było wówczas dostępne w katalogu Lego. Pamiętam, że był tam też posterunek policyjny 6598 Metro PD Station, ale tu od razu dostałem informację zwrotną „ten zestaw jest za drogi”. Na szczęście w pobliżu był 6571 Flame Fighters, do którego rodzice się dołożyli i który – pomimo ok. 30 lat – zachował się w mojej kolekcji. Pierwszy duży zestaw z Town i pierwszy tak duży zestaw w ogóle, który trafił do mojej kolekcji zestawów. Ok, podobnie jak miało to miejsce w dwóch poprzednich recenzjach, nie wszystkie części są obecnie w najlepszym stanie – powoli nadrabiam te braki i staram się wymieniać je na bieżąco (nadal pozostaje do skompletowania komendant, pilot, szary strażak, płytka – moja jest cała, ale nadruki są dość mocno wytarte, białe drabiny – moje są pożółkłe, szare drzwiczki od ciężarówki – te, które mam, są już na tyle wyrobione, że lubią wypadać, podwozie pojazdu komendanta – pożółknięte oraz zapewne trochę różnej maści szyb i okien – moje może nie są w jakimś tragicznym stanie, ale są już mocno zmatowione i przydałoby się je wymienić (patrząc przez okno praktycznie nie widać, co znajduje się po drugiej stronie, choć może mieć to też zalety – tak czy inaczej, gdzieś tam czytałem, że ponoć istnieją jakieś triki na odnawianie tego typu elementów, ale nigdy tego nie testowałem i nie wiem czy to jest rozwiązanie trwałe … i bezpieczne dla samych części); brakuje również naklejek, ale obawiam się, że ze skomplementowaniem ich będzie największy problem; zastanawiam się jeszcze nad wężami helikoptera, bo co prawda nie są pourywane, ale wyblakły i zszedł z nich trochę żółty kolor … ). Tak czy inaczej – świadczy to o tym, że w ciągu tych niemal 30 lat model był dość mocno eksploatowany. A eksploatowany był, bo każdy model dostępny w tym zestawie, dostarczał mnóstwa frajdy dla dzieciaka … w sumie to główną przeszkodą, dla której nie zdecydowałem się wcześniej na odbudowę całości, był brak miejsca – teraz jednak pojawiła się nowa półka, którą przydałoby się przyozdobić czymś wyjątkowym – a za taki obiekt można uznać recenzowaną tu strażnicę … (budynek z pojazdami już stoi, tylko wciąż wymaga dokompletowania brakujących elementów/wymiany na nowsze – celem jest uzyskanie wrażenia, jakby się patrzyło na nówkę-sztukę – np. tbzz kilka lat temu na swoim blogu Lego’s soul w ramach artykułu Lego Town i ognista tematyka zaprezentował tą samą strażnicę w stanie powiedziałbym wręcz rewelacyjnym; nie wiem, czy ta sztuka mi się uda – nie mam tu zamiaru rywalizować z kimkolwiek – po prostu chciałbym przedstawić swój punkt widzenia, bo mam do tego zestawu sentyment – wychowałem się na nim – i chciałbym, aby ta strażnica była w dobrym stanie; ot, taki przeskok z przeszłości w teraźniejszość … ). Brak kompletności przypadający na czas pisania powyższej recenzji jest głównym powodem zastosowania renderów – jak model uda się skompletować w 100%, to postaram się zrobić jakieś zdjęcia i wrzucić je w formie przeglądu celem uzupełnienia recenzji.

Ok, trochę się już rozpisałem odnośnie historii tego zestawu – myślę, że pora najwyższa przejść do właściwej recenzji :) Ze względów praktycznych – pozwoliłem ją sobie podzielić na kilka wpisów – na razie publikuję pierwszą część, ale kolejne powinny pojawić się już wkrótce (rendery już są gotowe, tylko ktoś musi napisać tekst … ).

6571 Flame Fighters

Dane Techniczne:
Seria: Town, Fire
Rok produkcji: 1994
Liczba klocków: 407 (Bricklink), 428 (Brickset)
Liczba figurek: 4
Cena: ok. 220zł (Bricklink) za używkę, na Allegro przed świętami widziałem po ok. 350zł; w 1996 roku zestaw (nówka) kosztował ok. 140zł, więc uwzględniając takie rzeczy jak inflacja, to te 350 zł za zestaw używany w dobrym stanie nie jest taką złą opcją.

SPIS CZĘŚCI
BRICKLINK
BRICKSET

GALERIA

Czytaj dalej