6571 Flame Fighters cz.I. – recenzje QQS’a

Witajcie,

zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – przechodzimy już do ostatniej, ale być może najobszerniejszej recenzji kolejnego, klasycznego zestawu z serii Town (może jeszcze opublikuję w przyszłości jakieś recenzje w tych klimatach – na razie mam jednak dość napięty grafik i chciałbym się podzielić z Wami tym, co już przygotowałem). Nadal jesteśmy w klimatach strażackich, jednakże tym razem skupimy się na nieco większym zestawie. I tak, wcześniejsza publikacja 6531 Flame Chaser oraz 6593 Blaze Battler była przemyślaną akcją, gdyż prezentując modele z największego zestawu strażackiego z tamtych lat – i który trafił już wtedy do mojej kolekcji – łatwiej mi będzie zrobić ewentualne porównania, mając nadzieję, że czytelnik wyniesie coś więcej, niż tylko „znowu te stare zestawy!?”. Jak widać, porozrzucane puzzle zaczynają powoli układać się w całość …

6571 Flame Fighters to budynek straży pożarnej z 1994 roku – drugi w kolejności tego typu budynek dostępny w ramach oficjalnego zestawu w latach 90-tych … oraz ostatni, który trzymał poziom (mowa o klasycznym Town) – designerzy przy kolejnych konstrukcjach prześcigali się w nadmiernym junioryzowaniu i upraszczaniu rozwiązań – dotychczas działających – co zapewne wiązało się z narastającym kryzysem w firmie i koniecznością cięcia kosztów. W przypadku recenzowanej strażnicy widać podobne trendy, ale w wielu aspektach nie jest to coś, co – przynajmniej w mojej ocenie – przekreśla zestaw.

Strażnica, jak wspomniałem, swoją premierę miała w 1994 roku, ale dopiero w 1996 roku trafiła w moje ręce – dostałem ją w formie prezentu urodzinowego. Pamiętam, że byłem wtedy z rodzicami w dość dużym sklepie Lego, z bogatym asortymentem różnych zestawów (może ktoś z Was kojarzy sklep „Koliber”?) – było Aquazone, zestawy z serii Town, Technic … kupić można było dosłownie wszystko, co było wówczas dostępne w katalogu Lego. Pamiętam, że był tam też posterunek policyjny 6598 Metro PD Station, ale tu od razu dostałem informację zwrotną „ten zestaw jest za drogi”. Na szczęście w pobliżu był 6571 Flame Fighters, do którego rodzice się dołożyli i który – pomimo ok. 30 lat – zachował się w mojej kolekcji. Pierwszy duży zestaw z Town i pierwszy tak duży zestaw w ogóle, który trafił do mojej kolekcji zestawów. Ok, podobnie jak miało to miejsce w dwóch poprzednich recenzjach, nie wszystkie części są obecnie w najlepszym stanie – powoli nadrabiam te braki i staram się wymieniać je na bieżąco (nadal pozostaje do skompletowania komendant, pilot, szary strażak, płytka – moja jest cała, ale nadruki są dość mocno wytarte, białe drabiny – moje są pożółkłe, szare drzwiczki od ciężarówki – te, które mam, są już na tyle wyrobione, że lubią wypadać, podwozie pojazdu komendanta – pożółknięte oraz zapewne trochę różnej maści szyb i okien – moje może nie są w jakimś tragicznym stanie, ale są już mocno zmatowione i przydałoby się je wymienić (patrząc przez okno praktycznie nie widać, co znajduje się po drugiej stronie, choć może mieć to też zalety – tak czy inaczej, gdzieś tam czytałem, że ponoć istnieją jakieś triki na odnawianie tego typu elementów, ale nigdy tego nie testowałem i nie wiem czy to jest rozwiązanie trwałe … i bezpieczne dla samych części); brakuje również naklejek, ale obawiam się, że ze skomplementowaniem ich będzie największy problem; zastanawiam się jeszcze nad wężami helikoptera, bo co prawda nie są pourywane, ale wyblakły i zszedł z nich trochę żółty kolor … ). Tak czy inaczej – świadczy to o tym, że w ciągu tych niemal 30 lat model był dość mocno eksploatowany. A eksploatowany był, bo każdy model dostępny w tym zestawie, dostarczał mnóstwa frajdy dla dzieciaka … w sumie to główną przeszkodą, dla której nie zdecydowałem się wcześniej na odbudowę całości, był brak miejsca – teraz jednak pojawiła się nowa półka, którą przydałoby się przyozdobić czymś wyjątkowym – a za taki obiekt można uznać recenzowaną tu strażnicę … (budynek z pojazdami już stoi, tylko wciąż wymaga dokompletowania brakujących elementów/wymiany na nowsze – celem jest uzyskanie wrażenia, jakby się patrzyło na nówkę-sztukę – np. tbzz kilka lat temu na swoim blogu Lego’s soul w ramach artykułu Lego Town i ognista tematyka zaprezentował tą samą strażnicę w stanie powiedziałbym wręcz rewelacyjnym; nie wiem, czy ta sztuka mi się uda – nie mam tu zamiaru rywalizować z kimkolwiek – po prostu chciałbym przedstawić swój punkt widzenia, bo mam do tego zestawu sentyment – wychowałem się na nim – i chciałbym, aby ta strażnica była w dobrym stanie; ot, taki przeskok z przeszłości w teraźniejszość … ). Brak kompletności przypadający na czas pisania powyższej recenzji jest głównym powodem zastosowania renderów – jak model uda się skompletować w 100%, to postaram się zrobić jakieś zdjęcia i wrzucić je w formie przeglądu celem uzupełnienia recenzji.

Ok, trochę się już rozpisałem odnośnie historii tego zestawu – myślę, że pora najwyższa przejść do właściwej recenzji :) Ze względów praktycznych – pozwoliłem ją sobie podzielić na kilka wpisów – na razie publikuję pierwszą część, ale kolejne powinny pojawić się już wkrótce (rendery już są gotowe, tylko ktoś musi napisać tekst … ).

6571 Flame Fighters

Dane Techniczne:
Seria: Town, Fire
Rok produkcji: 1994
Liczba klocków: 407 (Bricklink), 428 (Brickset)
Liczba figurek: 4
Cena: ok. 220zł (Bricklink) za używkę, na Allegro przed świętami widziałem po ok. 350zł; w 1996 roku zestaw (nówka) kosztował ok. 140zł, więc uwzględniając takie rzeczy jak inflacja, to te 350 zł za zestaw używany w dobrym stanie nie jest taką złą opcją.

SPIS CZĘŚCI
BRICKLINK
BRICKSET

GALERIA

Instrukcja/opakowanie

Instrukcji i pudełka nie mam już od wielu lat (zostały one wzięte i wyrzucone w ramach „wiosennych porządków”, bez mojej wiedzy i zgody – bez wskazywania palcem winnej osoby … ), niemniej chciałbym napisać te kilka zdań komentarza.

Jeśli chodzi o instrukcję, to była to książeczka w formacie A4 – pierwsza tak duża instrukcja niebędąca zaledwie pozwijaną karteczką, z jaką miałem do czynienia we wcześniejszych zestawach. Co do czytelności i prostoty budowy – powiem w ten sposób: obecnie nie mam z tym problemów, ale mając 6 lat potrzebowałem pomocy ze złożeniem budynku strażnicy (pojazd ciężarowy, na którym mi wtedy najbardziej zależało, udało mi się samemu zbudować) – myślę, że to nawet nie tyle kwestia zawiłości konstrukcyjnej, a tego, że dzieciak musi nauczyć się cierpliwości i łatwo się zniechęca (w moim przypadku dochodziła jeszcze ta kwestia, że elementy trzeba było dociskać, co powodowało dodatkowy wysiłek). Ale pomijając to – instrukcję wspominam dobrze (przy okazji – jeśli ktoś potrzebuje, to jej skany dostępne są na serwisie Peeron).

Jeżeli chodzi o opakowanie, to w galerii Brickshelf użytkownika Valle natrafiłem na bardzo ładne zdjęcia opakowania tegoż zestawu:

(źródło – Galeria Brickshelf użytkownika Valle)

Sami powiedzcie – patrząc na to opakowanie z otwieraną klapką, folią – przez którą widać elementy – oraz rozmaitymi grafikami – jak dzieciak mógłby przejść obok takiego cuda marketingowego obojętnie? Modele na dzisiejsze czasy może nie są nadzwyczaj ambitne, ale nie można im odmówić życia i różnorodności – zarówno w prezentacji głównego modelu, jak i modeli alternatywnych, które trzymały poziom i zmuszały szare komórki do pracy (pamiętam, że sam kilkukrotnie próbowałem podejścia do tego garażu, z różnym skutkiem). No bo w jaki sposób zrobić ten garaż, lawetę, wyciągany samochód? Czy ludzik w tym pick-upie na dole mieści się do środka? Czy ten helikopter na środku nie ma aby przypadkiem szarego wzmocnienia podtrzymującego ogon? Co ta pani sprzedaje w sklepie? Czy jest to legalne? Dlaczego obok gaśnicy rosną kwiaty? Może to jakiś sklep ogrodniczy? Jak wygląda wnętrze budynku alternatywnej wersji strażnicy? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi …

Nie wiem, czy zwróciliście na to uwagę, ale tło dla głównego renderu (miniaturka Brickshelfa/pierwsza grafika od góry niniejszego artykułu) wykonałem w GIMPie od zera, bazując właśnie na głównej grafice pudełka. Opakowanie to nie ma formatu znanego dzisiaj jako full-hd, więc niektóre detale musiałem przedłużyć w taki sposób, aby wyglądało to w miarę możliwości naturalnie. Co ciekawe – jeśli się przyjrzymy – to motywy te przewijają się po całej grafice opakowania. Część z nich zasłonił główny budynek, ale jeśli się przyjrzymy grafikom po drugiej stronie opakowania – a także grafikom umieszczonym przy modelach alternatywnych – to jesteśmy w stanie odtworzyć dość wiele (mi zabrakło cierpliwości i w kilku miejscach zdecydowałem się na kompromis – zresztą, jeśli porównany główny render z główną grafiką, to tak naprawdę zauważymy przesunięcia, co potem wpływa na widoczność tła). Może nie jest to najistotniejszy element recenzji, ale próba odtworzenia grafiki w możliwe jak najwierniejszy sposób – momentami z użyciem inżynierii wstecznej – pokazała mi zestaw w nieco innym świetle. Widzę tu potencjał – pytanie tylko, czy został on w pełni wykorzystany? Tak czy inaczej – uważam, że grafika trzyma poziom.

Przy tej okazji pozwolę sobie na kolejne spostrzeżenie – wspomniana grafika tła wystąpiła również innych zestawach strażackich z tego okresu, jak np. 6340 Hook & Ladder (1994), 6525 Blaze Commander (1995); zestawy policyjne miały podobne ilustracje, ale tak jakby znajdujące się bliżej miasta – strażacy zaś byli umieszczeni trochę dalej, na peryferiach.

Na wcześniejszych zdjęciach tego nie widać, ale pamiętam, że części były umieszczone w wysuwanej, niebieskiej wytłoczce, wykonanej z plastiku – jest ona częściowo widoczna na poniższym zdjęciu:

( źródło – Galeria Brickshelf użytkownika ffilz )

Ciekawsze elementy

Wbrew pozorom, zestaw posiada sporą garść ciekawych (także ze względu na zakończenie ich produkcji) – oraz rzadkich/bardzo rzadkich elementów.

W kwestii obrotnicy/podnośnika drabiny, to mamy te sam elementy, co w przypadku 6593 Blaze Battler. Butle i wizjery pozwolę sobie opisać w sekcji z akcesoriami ze względów praktycznych. Pozostałe elementy będą wymagać osobnego komentarza.

Białe głośniki (produkcja przypada na lata 1983 – 2020) pojawiły się w straży pożarnej dość wcześnie – po raz pierwszy w 1985 (6385 Fire House-I); omawiana tu strażnica byłą trzecią w kolejności, która je posiadała; pomijając mocno zjunioryzowane zestawy dla dzieciaków – ostatnia strażnica, która korzystała z takiej technologii, to była 7240 Fire Station z 2005 (nawiasem mówiąc – pierwsza baza strażacka ze znanej nam linii City).

Dalej mamy białe skosy 2×2 z nadrukami imitującymi sprzęt komputerowy – pierwszy to radar (co ciekawe – produkowany właśnie od 1994, czyli roku produkcji naszej strażnicy; ostatni zestaw przypada na 2019 rok; do roku 2001 element ten był do znalezienia w większych/droższych zestawach), drugi zaś to komunikator ze słuchawką i dość przestarzałym (jak na dzisiejsze czasy oczywiście) interfejsem magnetofonowym (produkcja od 1993 do 2002 roku ze względu na reedycję zestawu 6332 Police Headquarters; ciekawostką może być to, że nasza strażnica jest drugim zestawem ever, który miał ten element; podobnie, jak miało to miejsce w przypadku radaru, również i tutaj element ten występował raczej w większych zestawach – nie licząc service-packów, które i tak nie były dostępne w naszym kraju … ). Na dzisiejsze czasy nic ciekawego – powiedziałbym, że miejscami nawet relikt przeszłości – ale w 1994 był to nowoczesny sprzęt (i pewnie również teraz mógłby zadziałać – podobno kasety magnetofonowe – a raczej zapisywanie danych na taśmach – stosuje się jeszcze na poziomie przemysłowym; zawsze też można powiedzieć, że jest to dodatkowa archiwizacja dancyh – na wypadek, gdyby np. zwykłe dyski padły … ); a jeśli nadal Was to nie przekonuje – zobaczcie w wolnej chwili, jaki sprzęt komputerowy był dostępny w tamtych latach (procesor 386, 100MB dysku twardego, 8MB RAM – w owym czasie to była dobra specyfikacja).

Kolejnymi ciekawymi elementami są: plate z nadrukowanym wskaźnikiem (1990-2002, 44 zestawy, przy czym nie tylko te duże – np. 6516 Moon Walker z 1995 roku; w zestawie otrzymujemy go aż w 2 sztukach), Trans-dark blue plate 1×1 (1990-2005; niby 27 zestawów i w latach 90 był relatywnie łatwy do zdobycia – obecnie jest dość drogi i trochę nie potrafię zrozumieć, dlaczego Lego zakończyło jego produkcję …), elementy wchodzące w skład przesuwanych drzwi garażowych (te w kolorze Trans-Light Blue przypadają na lata 1990-2022, 23 zestawy; recenzowana strażnica była drugą strażnicą wyposażoną w ten element w tym kolorze; w przypadku białego elementu – bez klamki – lata produkcji przypadają na 1990-2021, natomiast tu już mamy tylko 5 zestawów; biały element z klamką – 1993-2022, 24 zestawy – recenzowana strażnica była pierwszą z tym elementem), szare wydłużone płytki imitujące elementy konstrukcyjne (1984-1998 – łącznie 24 zestawy; początkowo głównie Space, a od 1992 również Town, ale w większych zestawach), plate 1×1 z cyferkami (i tu ciekawostka, bo według Rebrickable ten tiles z „1” był produkowany w latach 1988-2007 w 18 zestawach, zaś „2” w latach: 1985-2004 w 14 zestawach; stąd wniosek byłby następujący – w latach 80 Lego wypuściło kilka zestawów, które miały numery, ale bez „1” … ), round plate 2×2 (1986-2014, 49 zestawów; strażnica była jednocześnie pierwszą strażnicą i drugim zestawem z klasycznej linii Town, który zawierał ten element), biały panel 1x2x3 (brak na renderze; 1986-1997, 24 zestawy; co ciekawe, nie był to popularny element – z nielicznymi wyjątkami, np. w postaci karetki 6666 z 1994 roku, to w większości występował w większych zestawach), żółty wąż (również brak na renderach; Rebrickable sugeruje, jakoby byłby to ten sam wąż, co w 6531 – Flame Chaser, jednakże w zestawie element ten posiadał bardziej kwadratowe końcówki – być może dostępne były różne warianty tego samego zestawu na różne rynki? … ) czy Hinge Bar 2.5L 2880 (1991-2002, 33 zestawy, w większości duże). Bardzo ważną część stanowi płytka konstrukcyjna z nadrukowanym podjazdem i numerami umieszczonymi przy garażach – jest ona unikalna dla tego zestawu.

Z innych elementów, których nie umieściłem na renderach, a które wydają się istotne, są: skośne okiennice (1994, 1 zestaw – czyli element ten jest unikalny dla tego zestawu), duże okna 1x4x6 (1994-2007; w 1994 roku – oprócz recenzowanej strażnicy – element ten pojawił się jeszcze w 6543 Sail N’ Fly Marina), biały plate 2×2 z zaczepami na koła (1987-1996, 6 zestawów – po 6571 Flame Fighters był jeszcze tylko 1 mały secik, zawierający wspomnianą ośkę), białe drzwi z szybą (1982-1996, 14 zestawów – w większości większych), odwrócona szyba 3x4x4 (1985-2010, 21 zestawów), czerwony brick 1×1 z rączką (1991-2024, 67 zestawów; element ten jest wciąż do znalezienia w zestawach, jednakże w latach 90 występował wyłącznie w większych – i droższych; dopiero po 2000 roku stał się nieco bardziej powszechny).

A najlepsze zostawiłem na koniec (nie, nie ma tu cienia ironii ;) ) – nie wspomniałem jeszcze bowiem o pantografie o numerze 2881. Element ten był produkowany w latach 1991-2001 i wystąpił zaledwie w 4 zestawach (właściwie to 3, bo 1 był reedycją tego z 1991 roku; same duże zestawy – dwa pierwsze to pociągi, w tym 4558 Metroliner). Element dość trudny do znalezienia – a jeżeli już się znajdzie, to jego cena może spowodować palpitację serca (według bricklinka średnia cena za ten element oscyluje w okolicach 50zł za klocek; jak ktoś ma szczęście to może spróbować nabyć go za ok. 40 zł; na Allegro również dostępny, ale cenę za ten element pozwolę sobie pominąć). Jeżeli ktoś chciałby skompletować strażnicę i potrzebowałby kupić tą część, to ma dwa wyjścia – albo zacisnąć zęby i poszukać najtańszej opcji, albo kupić o wiele tańszy 2922, który jednak różni się zaczepem, przez co będzie wymagać innego połączenia do pojazdu komendanta (ten Hinge Bar 2.5L 2880 nie jest niestety kompatybilny … ).

Akcesoria

Przejdźmy do akcesoriów strażackich – ogólnie nie ma tragedii, bo dostajemy tu sporo mikrofalówek, 2 toporki, 2 gaśnice oraz pozostały ekwipunek. W dalszej części – przyjrzymy się ciekawszym elementom.

Zacznijmy od żółtych butli tlenowych – w zestawie otrzymujemy typ 3838:

(źródło – Rebrickable)

Butle te produkowane były od 1979 (początkowo w ramach serii Classic Space, natomiast od 1990 roku również w ramach Town – pomijając jeden zestaw z 1986: 6698 RV with Speedboat) do 2014 (według Rebrickable – łącznie ok. 97 zestawów). 6571 była drugą strażnicą – zaraz po 6389 Fire Control Centre – która zawierała aż 2 butle w tym kolorze. Warto jednak zaznaczyć, że tego typu ekwipunek był dodawany do zestawów strażackich jeszcze w latach 80, ale w kolorze białym.

Nowość – i swoisty game changer – stanowi aparat tlenowy, nakładany na głowę minifiga i idealnie łączący się z butlami tlenowymi – (dzięki temu druhowie są w stanie podjąć akcję nawet w najgorszych warunkach, np. przy ograniczonym tlenie, gazie, unoszącym się dymie etc. ) – warto nadmienić, że element ten po raz pierwszy pojawił się właśnie w omawianej remizie oraz w nieco mniejszym zestawie ze strażackiej linii 6340 Hook & Ladder. Pomijając zestawy Dacty (i tak nie były one dostępne u nas), to ostatni zestaw z częścią w tym kolorze mogliśmy kupić w 2000 roku. W latach 2005-2023 element ten był dostępny w kolorze Dark Blurish Gray – można powiedzieć, że dużo bardziej popularny od wcześniejszej opcji; miejmy nadzieję, że Lego go nie wycofa, bo uważam, że wniósł bardzo dużo do strażackich realiów.

Krótkofalówki to ten sam rodzaj, co w 6531 – Flame Chaser, dlatego ich omówienie pozwolę sobie na tym etapie pominąć (już i tak recenzja wydaje się zbyt obszerna). W zestawie otrzymujemy 2 gaśnice – tylko dwie i aż dwie – gdybym pisał niniejszą recenzję jeszcze kilka lat temu, to narzekałbym, że przydałaby się jeszcze jedna, np. do pojazdu komendanta, jednakże z punktu widzenia tegorocznej remizy 60414, która posiada zaledwie jedną sztukę (wiem, że ma też drona, ale co się stanie, jak dron popsuje się w trakcie akcji? … ), to nie jest tak tragicznie …

… co jednak nie oznacza, że mogłoby być lepiej. W 1994 roku w ramach tych najmniejszych zestawów z serii Classic Town był dostępny skuter śnieżny 1710, który miał gąsienice wykonane z dwóch pił łańcuchowych – uważam, że taki element przydałby się również w samej strażnicy jako standardowe wyposażenie druhów. Brakuje mi również kilofa/łopaty (kilof był dostępny w zestawie ze strażackim jeepem 1702 Fire Fighter 4 x 4; łopatę – również ze wspomnianym kilofem – mogliśmy nabyć kupując 6665 River Runners). Jeżeli ktoś był cierpliwy, to 4 lata później, t.j. w 1998 roku w ramach podserii Res-Q mógł nabyć 6445 Emergency Evac, którego mocną stroną były liczne akcesoria, jak np. piła tarczowa – zestaw ten stanowił zatem idealne uzupełnienie dla remizy.

Ostatnim, ale nie mniej ciekawym elementem jest kask komendanta, wyposażony w dodatkowy nadruk z przodu – element ten wystąpił w zaledwie dwóch zestawach (w recenzowanym 6571 Flame Fighters oraz 6554 Blaze Brigade – czyli kolejnej remizie, której premiera przypadła już na okres kryzysu firmy).

Minifigi

Powolnym krokiem przechodzimy już do samych minifigurek. 1994 rok był o tyle wyjątkowym, że po raz pierwszy strażacy przestali nosić jednakowe mundury zapinane na żółte guziki, a zaczęli być bardziej różnorodni – ale poza urozmaiceniem torsów, zmiana ta dotknęła również twarzy. Urozmaicenie strażaków polegało też na przydzieleniu im różnych ról – komendanta, pilota, specjalistę do najtrudniejszych zadań, czy osobę pracującą w centrali/biurze. Ale lećmy po kolei.

Przegląd figurek pozwolę sobie zacząć od Grażyny (przeglądając internety nie byłem w stanie znaleźć prawdziwego imienia tej postaci – poza Bricklinkowym identyfikatorem TRN005 , ale z dwojga złego Grażyna brzmi chyba bardziej przyjaźnie). Grażyna, niczym Roszpunka – cały czas przebywa na szczycie wieży, ale – zamiast tracić czas na głupoty – kontroluje, czy nie jest potrzebna pilna interwencja strażacka – a kiedy pojawi się takowe zgłoszenie, to przekazuje stosowny komunikat do drużyny druhów, rozpoczynając tym samym nową akcję. Dodatkowo – przeglądając dane z radaru – jest w stanie odczytać dokładne współrzędne i przekazać je do zespołu, tym samym przyspieszając całą akcję. Złoto, nie kobieta …

Niestety, w zespole musiało chyba dojść do jakiegoś nieporozumienia – albo Grażyna zmęczona ciągłymi akcjami sama zdecydowała się odejść/spróbować czegoś innego – bo w 1996 roku widziano ją, jak jechała w pociągu 4559 Cargo Railway, aby w 1998 – skończyć jako sprzedawczyni w lokalnej Żabce (6329 Truck Stop). No chyba, że Grażyna miała siostrę bliźniaczkę – albo kuzynkę o tym samym imieniu … z drugiej strony – kolejne ekipy strażackie, jak np. 6554 Blaze Brigade, posiadały już wyłącznie męskie postaci – a szkoda, bo uważam, że Grażyna była ważną częścią tego zestawu … Inna sprawa, że większość zestawów Town z tego okresu posiadała męskie postaci, a ten trend zaczął się zmieniać stosunkowo niedawno (okolice 2013 roku – przynajmniej przeglądając Brickseta) – 6571 Flame Fighters należał pod tym kątem do wyjątków (chociaż warto wspomnieć, że kobieca postać pojawiła się już w strażnicy 6385 Fire House-I z 1985 roku, czy 6382 Fire Station z 1981).

Biały tors z nadrukiem koszulki występował w latach 1994 (znowu – po raz pierwszy w recenzowanej strażnicy) do 2005 roku, łącznie w 17 zestawach. Czarne włosy spięte w kucyka (1992-2011) początkowo występowały w podserii TownParadisa i pochodnych/kompatybilnych, z czasem stały się bardziej popularne. Kobieca główka w tej formie pojawiła się po raz pierwszy właśnie w 1994 roku – we wcześniejszych latach dostępny był podobny nadruk, ale różnił się kilkoma szczegółami (otwarte usta, większy makijaż na oczach); ostatni zestaw pochodził 2010 roku, chociaż praktycznego punktu widzenia – powinniśmy raczej mówić o okolicach 2005 roku.

Kolejną postacią jest szary strażak Czesław, ubrany w specjalistyczny mundur/skafander – zapewne chroniący przed wysokimi temperaturami, niebezpiecznymi cieczami, dymem etc. Zawsze uśmiechnięty, gotowy do najtrudniejszych akcji. W ramach drużyny Czesław prowadzi pojazd ciężarowy oraz zajmuje się ekwipunkiem – sam w końcu często musi używać butli i masek tlenowych, chroniąc tym samym twarz przed niebezpieczeństwem. Powiedziałbym, że to swoisty team-player.

Czesław był dostępny łącznie w 9 zestawach (1994-1999) – w większości strażackich, ale miał też pojedyncze epizody w ramach kompatybilnych podserii – wiecie, że w 1999 roku był on pilotem odrzutowca? (2774 Airshow (Red Tiger)).

Wąsata twarz była produkowana w latach 1992 (początkowo Paradisa) do 2012 (w praktyce – do 2015 roku). 116 zestawów.

Kolejną postacią jest strażak Jerzy. Jerzy jak zwykle w dobrej formie – dużo ćwiczy, żeby akcje przebiegały płynnie. No i podobnie jak Czesław – jest team-playerem. Towarzyski, lubi dużo mówić – wzbudza powszechną sympatię. Prywatnie – dobry kolega Czesława. Nieoficjalnie mówi się, że Jerzy i Czesław rywalizują między sobą, kto opanuje więcej pożarów – punkty są liczone za wielkość ognia, szybkość jego rozszerzania, wskaźnik niebezpieczeństwa (np. akcja przy stacji benzynowej jest bardziej premiowana, niż w pobliżu basenu czy innego akwenu wodnego), liczbę uratowanych etc. Podobno raz na miesiąc zbierane są punkty – przegrany stawia koledze oranżadę o smaku pomarańczowym.

Jerzy jako pilot wystąpił tylko w omawianym zestawie – w pozostałych 8 był już zwykłym strażakiem (po tym, jak pewnego razu przypadkiem rozbił helikopter, musiał pożegnać się z licencją pilota – w 6554 Blaze Brigade z 1997 za sterami maszyny zasiadł Czesław). Jerzy występował w latach 1994-1999, po czym przeszedł na zasłużoną emeryturę … przynajmniej jako strażak. Mówi się, że próbował swoich sił w rajdach samochodowych, potem jako piłkarz (jako strażak był w końcu wysportowany).

Jeśli chodzi o główkę, to jej produkcja przypada na lata: 1994-2004 (88 zestawów).

Ostatnią postacią jest komendant Marian. Marian z dumą nosi na piersi medale – zasłużone oznaki męstwa – i zapewne też poświęcenia – zdobyte podczas wcześniejszych akcji. Brał udział w wielu misjach strażackich i już jako młody strażak nabrał niezbędnego doświadczenia. Uważny, zawsze wysłuchuje każdego, kto miał cos mądrego do powiedzenia. Kiedy trzeba – stanowczy, ucina niepotrzebne dyskusje. Ale nie można odmówić mu jednego – stara się dbać o swoich ludzi i jeśli widzi, że niebezpieczeństwo jest zbyt duże, nie pozwala drużynie igrać ze śmiercią (nieoficjalnie mówi się o tym, że na jednej z wcześniejszych akcji pożarniczej, Marian stracił towarzysza – i choć to nie była niczyja wina – wszakże czasem się tak zdarza – to jednak Marian przysiągł sobie, że zrobi wszystko, żeby nikt już więcej nie poległ). Kiedy miasto podjęło uchwałę odnośnie rozszerzenia ekipy strażackiej, Marian – jako jeden z bardziej doświadczonych strażaków – został nominowany na komendanta nowopowstałej drużyny.

Komendant Marian po raz pierwszy pojawił się w recenzowanej strażnicy, później był jeszcze dostępny w zestawie 6554 Blaze Brigade (1997). W latach 1994-1999 dostępny był w różnych wariantach strażackich w 8 zestawach – niby niewiele, ale część z nich była z niższej półki, więc można go było relatywnie łatwo zakupić (szkoda tylko, że w owym czasie Lego przeżywało kryzys, z czym musiał się zmierzyć nasz bohater). Tors można było jeszcze zakupić w 9247 Community Workers (2005), choć nie jestem przekonany, czy zestaw był dostępny w Polsce – obstawiałbym, że raczej nie.

Jedna uwaga do wpisu “6571 Flame Fighters cz.I. – recenzje QQS’a

  1. Pingback: 6571 Flame Fighters cz.V. – recenzje QQS’a | Blog QQS'a

Dodaj komentarz