Hall of Fame: 2# Res-Q

Mimo, że lata 1997-1999 obfitowały w bardzo różnorodne zestawy, często słyszę negatywne opinie o setach z serii Town z tamtego okresu. Cóż, był to czas królowania pojazdów z nadrukowanymi światłami na klockach o tak trywialnej konstrukcji, że momentami owe przesadne uproszczenie kuło w oczy i powodowało wypadnięcie ich z orbit. Ok, może troszkę przesadziłem, ale biorąc pod uwagę bogate dziedzictwo serii miastowych, Lego po prostu się wtedy nie postarało (inna sprawa, że wtedy w firmie powoli zaczynał się kryzys, z którego wyciągnęła ich m.in. seria Bionicle). Czy jednak nie było w tej serii nic ciekawego z tamtego okresu? Spróbuję udzielić częściowej odpowiedzi na to pytanie, przedstawiając Wam kolejną już legendę – pod-serię Town, Res-Q.

Zanim zacznę, taka mała ciekawostka – zdecydowałem się zrobić owy mały opis zestawów po zapoznaniu się z opisem Matthewa z bloga Yfoli, który nie funkcjonuje już od wielu lat. Stwierdziłem, że szkoda by było, aby taka perełka się zmarnowała – stąd przedstawienie Res-Q na blogu.

 

O serii

Res-Q była serią, zrealizowaną w ramach klasycznego Town, skupiającą się na ratowaniu życia ludzkiego. Ok, w przeciwieństwie do takiego Aquazone nie była to pierwsza tego typu seria, bo w końcu pierwsze zestawy o charakterze ratowniczym pojawiły się już na przełomie lat 70 i 80 (pomijam tu kwestię straży pożarnej, mimo, że dotyczy podobnych kwestii), to jednak Res-Q wprowadziło wiele nowego – i wiele dobrego. Być może dlatego, iż załoga Res-Q musiała radzić sobie w czasie największych ulew i huraganów, aby ocalić jak najwięcej istnień. A żeby to osiągnąć, to oprócz wielu lat treningu i doświadczenia potrzebny jest niezawodny sprzęt.

Logo serii:

Jeżeli chodzi o kolorystykę zestawów, to królowała tu mieszanka czerni  i żółci, z granatowymi szybami – dzięki temu modele prezentowały się (i nadal prezentują) bardzo dobrze.

 

Ludziki:
Tak naprawdę ratowników było więcej, jednakże nie różnili się oni aż tak bardzo od tych, zaprezentowanych na powyższych zdjęciach (różnice były minimalne, np. w nakryciu głów). Nowością były białe, obustronnie nadrukowane torsy ze świecącymi elementami i pomarańczowymi akcentami. Do tego czarne rękawiczki, białe hełmy i ciemno-niebieskie szybki (na zdjęciach powyżej z niewiadomych przyczyn są jasne).

 

Postacie poboczne:
Oprócz drużyny ratowników, w zestawach mogliśmy znaleźć panią ratownik (minifig po lewej), nurka z Extreme Team (o nich będzie zapewne oddzielny artykuł) oraz pani z motorówki, o której wiem tylko tyle, że … umie prowadzić motorówkę.

 

Zestawy:
(1998)
2962 Res-Q Lifeguard
Mały, ale całkiem sympatyczny zestaw, dający możliwość nabycia charakterystycznej, granatowej szyby. Pojazd może trochę toporny, ale zastosowana tu kolorystyka sprawia, że te „4 study szerokości” aż tak bardzo nie przeszkadzają. Dużo bardziej denerwujący jest brak przednich świateł.

 

Jedynym narzędziem, jaki tu zajdziemy jest lornetka trzymana przez interesującą panią ratownik – ach te, brązowe włosy!

 

6415 Res-Q Jet-Ski/ 6428 Wave Saver
Skuter wodny zbudowany jest zaledwie z paru części, nie wyróżniając się specjalnie – mimo to nie wyobrażam sobie drużyny ratowniczej bez takiego małego, szybkiego i zwrotnego pojazdu. Dużym plusem jest tutaj ludzik, którego można było nabyć za stosunkowo niską cenę.

 

A właśnie. Miałem napisać, że skuter przypomina mi skuterek 6517, gdy nagle zdałem sobie sprawę, iż przód został lepiej dopasowany do podstawki. Stało się tak dlatego, iż podstawką jest ie 1 klocek, ale kilka lepiej pasujących elementów (patrz – krok 5):

 

6431 Road Rescue
Niby kolejny, typowy pojazd szeroki na 4 study, ale … ładna kolorystyka sprawia, że prezentuje się nie najgorszej. Poza tym, w secie otrzymujemy zestaw najpotrzebniejszych narzędzi, takich jak młot pneumatyczny, sprzęt do wspinaczki górskiej czy piła tarczowa. Nie zabrakło tu też lornetki. Zaletą zestawu są też koguty, charakterystyczne do tej pory dla zestawów z elektryką; w przeciwieństwie jednak do nowych światełek, te stare w miejsce wypustek posiadały otwory, dzięki czemu można je było umieszczać na studach.

 

6445 Emergency Evac
Z czystym sercem mogę polecić ten zestaw, dlatego, że go wciąż posiadam (kupiłem na 8-me urodziny) i jest po prostu przetestowany. Strasznie bawialny, posiadający masę fajnych części, takich jak szybka, SPRZĘT (którego zawsze mi brakuje w nowym City), linkę do zjeżdżania (zjeżdżanie minifigiem po lince było super!) czy nosze. I te koguty … Sam pojazd, mimo, że robiony tradycyjnie, prezentuje się dobrze – nawet jak na dzisiejsze standardy (swoją drogą, to fajnie by było, gdyby w nowym City zrobiono jakiś remake tego zestawu). Jedyne, do czego mógłbym się ewentualnie przyczepić, to drążki zmiany biegów w miejscu kierownicy, ale nie jest to duży problem – wszak kierownica jest jednym z bardziej pospolitych elementów.

 

Jeśli myślicie, że pojazd nic więcej nie oferuje, to jesteście w grubym błędzie. Zresztą sami zobaczcie, jak płynnie można otworzyć tył w celu wsadzenia noszy z poszkodowanym:
Ten zestaw sprawił mi tak dużo radości, że ciężko go będzie pobić nowym zestawom. Jeśli przypadkiem masz możliwość nabycia go w dobrym stanie, to serdecznie polecam! A zresztą – zauważyłem kiedyś, że jeden kolega, który nie zbierał klocków Lego, miał ten zestaw u siebie na biurku. Przypadek? ;)

 

6451 River Response
Powiem szczerze – początkowo nie mogłem sobie skojarzyć tego modelu, dopiero przeglądnięcie później katalogu z roku 1998 zwróciło mi pamięć. Nie wygląda źle, ale do okazałości też mu trochę brakuje. To, co się tu rzuca w oczy, to nurek z butlą, ciekawe akcesoria (minus – brak młota pneumatycznego), ponton … i w zasadzie tyle.

 

Z ciekawości rzuciłem okiem na zestaw. Tak, jak przypuszczałem, okazało się, iż spód tworzą okrągłe, zmniejszające tarcie tarcze:

 

W wyniku dalszej analizy, przedstawiającej funkcjonalność zestawu wyszło, że jest on jednak wart uwagi. Na pokład można wjechać autkiem, które zabezpieczamy za pomocą takich szarych barierek umieszczonych z tyłu łodzi. Do tego nasz ponton możemy umiejscowić na specjalnie przygotowanych czarnych barierkach:
A tak z innej beczki – czyżby ostatnie zdjęcie przedstawiało prototyp? (ludziki)

 

6462 Aerial Recovery
Na temat tego zestawu mogę napisać parę kolejnych, miłych słów, wszak uzupełnił on moją klockową kolekcję wraz z 6445, o którym już wcześniej wspomniałem. To była miłość od pierwszego wrażenia – kiedy zobaczyłem ten cudny model, od razu wiedziałem, że musi być mój! A jaka była moja radość po jego złożeniu – okazało się bowiem, że jest dużo większy, niż mogłem to sobie (jako dzieciak) wyobrazić! Bardzo ładne ludziki (ratownicy, NUREK z Extreme Team!), czarny TRÓJKOŁOWIEC, kolejne nosze (tym razem z zabezpieczeniem), siatka, linki, spore silniki, ponton czy wreszcie moje ukochane, granatowe, iście „kosmiczne” szybki – no i jak się tu człowieku nie zakochać w tak wspaniałej maszynie, która po dziś dzień budzi we mnie pozytywne emocje? (inna sprawa, że z pomocą tych szyb mógłbym zbudować swojego Aquasharka w wydaniu Town)

 

W kabinie można było spokojnie zmieścić dwóch ratowników. W drugim segmencie mieścił się 1 pilot, aczkolwiek z tego co pamiętam, to musiał on stać. Nosze można było łatwo wsunąć do środka do takiej szczeliny, znajdującej się we wnętrzu pojazdu. Ramię z opadającą linką było regulowane, a korbka umieszczona z drugiej strony (na zdjęciu niewidoczna) umożliwiała jej podnoszenie i opadanie.

 

W zasadzie to jest jedna rzecz, która mnie męczy – główne śmigło. Zauważyliście, że w oryginale jest ono śmiesznie nieproporcjonalne do reszty pojazdu? Na szczęście jest to jeden mały defekt, który można szybko samemu poprawić.
W okolicach 2005 roku odbudowałem zestaw, aby z maszyny o charakterze ratowniczym zrobić helikopter wojskowy (po obu stronach umieściłem gatlingi – wyglądało to całkiem nieźle).

 

6473 Res-Q Cruiser
Niestety nie mam tego zestawu, choć czuję, że z nim zabawa też byłaby przednia! Zamiast jednej „kosmicznej” szybki dostajemy aż 2 takie same, co zwiększa teoretycznie możliwości budowy MOCów.

 

Głównym modelem jest poduszkowiec, na którego pokładzie umieszczono specjalną maszynę ratowniczą z chwytakiem i szuflą z tyłu. Oczywiście nie mogło zabraknąć też stosownego sprzętu. Myślę, że warto podkreślić, iż boki naszego poduszkowca są tak naprawdę gumowymi elementami, nakładanymi na takie specjalne klocki, przypominające nieco podziurkowane bricki 1×4.

 

Ciekawostką jest podwozie maszyny, z kółeczkami wziętymi żywcem z samolotu:
Miłym akcentem są również reflektory oraz rampa zrobiona z czarnych szybek, umożliwiająca wjazd na pokład:
Na ostatnim zdjęciu model prezentował się rewelacyjnie! Śmiem nawet stwierdzić, że jest on konkurencyjny nawet w obecnych czasach.

 

6479 Emergency Response Center
Baza ratowników była moim kolejnym, niespełnionym marzeniem. Dużo ratowników (5 sztuk!), dużo sprzętu, dużo pojazdów (helikopter, trójkołowiec, motorówka, ponton, opancerzona ciężarówka), narzędzia do naprawy. Budynek może i nie wygląda okazale w dzisiejszych czasach, ale znowu jakoś tragicznie też nie.

 

BTW zwróciliście uwagę na drzewa w tle i fale na morzu? Całkiem nieźle przygotowana scenka.

 

Absolutnym numerem 1 zestawu była ta oto ciężarówka:
… biorąc pod uwagę, iż w tym okresie królowały pojazdy szerokie na 4 kropki, ciężarówka ta była opancerzonym kolosem, której nie straszny był żaden tajfun. I muszę przyznać, że nadal mi się podoba. Czy mi się wydaje, czy ta szybka była wcześniej wydana przy okazji serii Trains?

 

Helikopterek prezentuje się mniej okazale (w końcu do 6462  mu wiele brakuje), ale ważne, że w ogóle jest:
Na koniec – drużyna w komplecie:

 

katalog:
Nie, żebym życzył komuś źle czy coś, ale strasznie mi się powyższa scenka podobała. Rozwalony most, wszechobecny chaos – i ratownicy, starający się za wszelką cenę mu zapobiec i uratować wszystkich poszkodowanych. I co, stare Town z tego okresu rzeczywiście było aż takie złe? Mogliby zrobić coś podobnego w nowym City, ehh …

 

(1999)
1069 Speedboat
Brickset podaje, jakoby powyższy malutki zestaw wchodził w skład osławionej już drużyny ratowników. W zasadzie, to oprócz czerwonych włosków nie ma w nim nic szczególnego (no chyba, że komuś zależy na małej i taniej motorówce).

 

katalog:

Przyznam, że niektóre połączenia nadal mnie zaskakują. Np. jaki sens jest robienie wyścigów dragsterów skonstruowanych z maszyn ratujących życie? W ten sposób ratownicy nie tylko nie dojadą szybciej do poszkodowanych (dragstery wymagają równego podłoża), ale sami mogą się stać poszkodowanymi.

 

Podsumowanie

Res-Q to seria tak niezwykła, że szkoda by było, aby została zupełnie zapomniana (a warto podkreślić, że wiele z pośród zastosowanych tu patentów mogłoby być z powodzeniem wprowadzonych do dzisiejszego City, w ramach „powrotu do korzeni” i odnawiania starych serii). Dzięki niej przeżyłem naprawdę wiele wspaniałych chwil, do których od czasu do czasu wracam myślami, już jako dorosły człowiek. To chyba wystarczający dowód na to, że umieszczenie jej w „Hali Sław” nie jest przypadkowe, ale w pełni przemyślane.

A Wy – też mieliście styczność z tą serią? Jak ją wspominacie?

9 uwag do wpisu “Hall of Fame: 2# Res-Q

  1. QQS opisy wiadomo, ale mam problem ze zdjęciami – sporo z nich mi się nie wyświetla, i dostaje dziwne komunikaty. Dotyczy to wszystkich czterech opisów – i niestety utrudnia czytanie. Co ciekawe, czasem załadują się wszystkie fotki, czasem nie. Czasem pomoże odświeżenie strony. Może warto by było zrobić jednak kopię wszystkich zdjęć i umieszczenie ich w jednym w miarę pewnym miejscu (flicker?)? Tym bardziej, że najwidoczniej serwisy z których czerpiesz zdjęcia nie lubią hotlinkowania.

    • Większość zdjęć (80%) pochodzą bezpośrednio z Peerona. Być może problem polega na tym, że nie będąc tam zalogowanym, w ciągu godziny jest ograniczona liczba zdjęć, które można przeglądnąć – będę musiał zrobić tak, jak napisałeś.

  2. Pingback: Res-Q & Divers – o seriach okiem QQSa | 8studs

  3. Jedno z najlepszych serii lego w tamtych czasach . Fajnie by było zobaczyć reedycje lub odświeżone takie same zestawy w nowszej odsłonie .

Dodaj odpowiedź do Jaskier Anuluj pisanie odpowiedzi