6593 Blaze Battler – recenzje QQS’a

Czas na kolejną – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – recenzję w klimatach Classic Town z początku lat 90. Na tapecie mam jeszcze jedną recenzję o podobnej tematyce (i z podobnego przedziału czasowego), która powinna pojawić się niebawem – renderingi są już przygotowane, tylko tekst nie jest jeszcze gotowy …

Recenzowana ciężarówka jest kolejnym zestawem pożarniczym z pożarniczej podserii Town z 1991 roku. Jednakże moja przygoda z nią rozpoczęła się jakieś 2 lata po premierze – dostałem ją bowiem około 1993 roku na Mikołaja – i muszę przyznać, że od razu ją polubiłem, no bo w końcu to była pierwsza prawdziwa ciężarówka Lego i – o ile mnie pamięć nie myli – mój trzeci zestaw tej firmy. Pojazd może z dzisiejszej perspektywy bardzo prosty, ale gdy się lepiej przyjrzeć – okazuje się, że posiada trochę fajnych detali. No i do tego jest w pełni funkcjonalny i bawialny – pokuszę się nawet o stwierdzenie, że pod pewnymi względami przewyższa nawet dzisiejsze zestawy …

Podobnie, jak miało to miejsce w przypadku 6531 – Flame Chaser, również i tutaj napotkałem na problem z częściami (część z nich jest połamana, a część w złym stanie technicznym – słowem, do wymiany). Generalnie z klocków, które obecnie posiadam, byłem w stanie odbudować podwozie ciężarówki, jak również większą część przyczepy. Brakuje jednak części kabiny, sznurka do węża (samego węża mam – wygląda to w tej chwili tak, jak na głównym renderze – nie pytajcie, jak to się stało, że wąż jest bez sznurka …), tego głównego szarego węża, obrotnicy, części do podniesienia drabiny, kilku elementów podwozia przyczepy i strażaka; szarą drabinę mam – ku mojemu zdziwieniu – nawet w dobrym stanie. Niestety, skompletowanie elementów chwilę zajmie i pewnie zaboli to trochę portfel, ale zakładam, że jak rozłoży się to w czasie, a model będzie sukcesywnie uzupełniany, to w końcu uda mi się doprowadzić go do zadowalającego stanu; alternatywą byłoby kupno używanego modelu, ale mam wrażenie, że i tak taniej wyjdzie skomplementowanie tych kilku elementów (tym bardziej, że klocki pewnie będę zamawiać również do innych modeli, więc koszty powinny się trochę rozłożyć). Nie wiem jednak, kiedy to się wydarzy – dlatego do tego czasu musimy pozostać przy renderach …

6593 – Blaze Battler

Dane Techniczne:
Seria: Town, Fire
Rok produkcji: 1991
Liczba klocków: 114 (Bricklink), 126 (Brickset)
Liczba figurek: 1
Cena: używane – ok. 130 zł (Bricklink – polski sklep, ale można kupić taniej), na Allegro najtaniej widziałem za ok. 85 zł; na ceny nieużywanego modelu nawet nie patrzę – bo po co prowokować sytuacje zwiększające ryzyko zawału?

SPIS CZĘŚCI
BRICKLINK
BRICKSET

GALERIA

Zestaw posiadam od ponad 30 lat, jednak pudełko/instrukcja nie dotrwały do naszych czasów (na szczęście skany instrukcji są łatwo dostępne, więc zestaw można łatwo odbudować – pod warunkiem, że ktoś ma wszystkie niezbędne części … ).

Ciekawsze elementy

Do ciekawszy elementów dostępnych w zestawie zaliczyć możemy – obrotnicę (według serwisu Rebrickable obrotnica ta w kolorze czerwonym miała premierę w 1979 w ramach serii Fabuland – set 350 – jej ostatnie wystąpienie zaś przypada na rok 2003 i zestaw 3432 NBA Challenge – czyli 24 lata produkcji; w tym czasie wystąpiła w około 13 zestawach strażackich – nie licząc Fabulandu czy Basic Setów, a także kilku innych zestawów Town), kolorowe światełka (w zasadzie, to dostępne od początku lat 80-tych do teraz), znak pożarniczy nadrukowany na plate 2×2 (produkcja w latach 1986-1994, 5 zestawów – relatywnie rzadki element), białe wysuwane kółka (1985-2008, 39 zestawów), szary wąż (produkcja w latach 1986 – 1994, 16 zestawów – głównie kosmicznych) oraz czerwony podnośnik drabiny (taki czerwony element, znajdujący się w prawym głównym rogu na renderze – swoją drogą, wkradł się tu drobny błąd, bo żeby móc przesuwać kąt pochylenia w programie, trzeba było oddzielić i ponownie połączyć elementy, z których składa się ów podnośnik – informacja o tym, że górna część elementu powinna leżeć bardziej po środku, gdzieś mi umknęła i zauważyłem to dopiero na etapie pisania recenzji; pomijając jednak problemy natury organizacyjno-technicznej- element produkowany w latach 1970-1999, pojawił się w 134 zestawach, w tym w ponad 10 pożarniczych z Town – pomijając Basic i różne pochodne, kiedy nie było znanych nam minifigów …).

Ogólnie, to ten podnośnik dostępny był w dwóch wariantach (3149BC01 to ten z tego zestawu):

(żródło – Rebrickable)

Być może przydałoby się wspomnieć jeszcze o oponach samochodu ciężarowego – produkowane w latach 1980-1999 pojawiły się w 92 zestawach. Wtedy popularne, dzisiaj – relikt epoki. Z praktycznego punktu widzenia – ostatni zestaw, który posiadał takie opony, a który nie był jakiś super drogi, pochodził z 1992 – mam tu na myśli 6662 – Backhoe; zestawy z późniejszych lat to były albo jakieś trainsy, albo jakieś kosmiczne, albo Techniki – w skrócie, raczej wyższa półka cenowa (w 1991 roku Lego wprowadziło nowy typ opon o numerze 6015, które miały trochę grubszy bieżnik – nawet pobieżne przeglądnięcie dostępnych zestawów dobitnie pokazuje, że już od 1991 roku opony te zaczęły dzielnie zastępować swoją poprzedniczkę, a już w 1992 zdominowały dostępne zestawy).

Szara drabina dostępna była w latach 1981-1996 (co ciekawe – rok 1996 – słynny 5571 Black Cat!), jednak z punktu widzenia przeciętnego Kowalskiego – pojawiła się po raz ostatni m.in. w omawianym zestawie w 1991 roku. Rebrickable podaje, że wystąpiła łącznie w 10 zestawach.

Akcesoria

Z premedytacją oddzieliłem akcesoria strażackie od ciekawych elementów, bo w moim przekonaniu – taki podział będzie bardziej sensowny, niż wrzucenie wszystkiego do 1 worka.

W zestawie otrzymujemy – czarny topór, krótkofalówkę (tą samą, co w 6531 – Flame Chaser), biały kask strażacki (produkowane od 1981 roku, a ostatni raz pojawił się w zeszłym roku, t.j. 2023 – nie wiem czy możemy już mówić o wycofaniu tego elementu, czy jeszcze nie – faktem jest to, że obecnie, t.j. od 2021 dostępny jest nowszy wariant, zaopatrzony w dodatkową szybkę ochronną – i chyba przez to nieco praktyczniejszy) oraz gaśnica – mogłoby się wydawać, że gaśnica to tak popularny element, że nie ma już w zasadzie o czym pisać … i pewnie jeszcze kilka lat temu przyznałbym rację takiej tezie. Jednakże, jeśli ktoś z Was śledzi obecne trendy (no, może tak od okolic 2020 roku) w ramach Lego City – to zauważy, że zestawy strażackie mają ostatnio dość zubożałą liczbę akcesoriów – dla przykładu, tegoroczny zestaw 60412: 4×4 Fire Truck with Rescue Boat choć niewątpliwie ciekawy pod względem oferowanych modeli i figurek, to jednak pozbawiony gaśnic (zaznaczam, że mowa tu o zestawie z okolic 100 zł).

A tak na marginesie – ciekawy byłem, czy uda mi się rozszyfrować, jaki typ gaśnicy dostajemy w zestawie – czy to gaśnica pianowa, czy proszkowa czy może jeszcze jakaś inna – chodzi o to, że różne gaśnice są dostosowane do gaszenia różnych typów pożarów. Być może ta żółta gaśnica służy do gaszenia pożarów jakichś nietypowych materiałów, natomiast wąż przyczepiony do ciężarówki – to np. jakaś zwykła woda pod ciśnieniem … ale nie udało mi się niczego znaleźć w tej materii (ale też nie poświęciłem wystarczająco dużo czasu). Podobno w Polsce gaśnice powinny być w kolorze czerwonym, ale być może zagranicą obowiązuje inny schemat kolorów. Nie jestem ekspertem, ale jeśli ktoś z Was ma doświadczenie w tych sprawach i chciałby się nimi podzielić, to byłbym wdzięczny za stosowny komentarz!

Minifig

W zestawie otrzymujemy jednego strażaka z nadrukiem starego typu. Niby nic wielkiego, choć warto nadmienić, że minifig w takiej konfiguracji po raz pierwszy pojawił się w 1981, a ostatni raz ukazał się w … 1992 roku, czyli rok po premierze prezentowanej tu ciężarówki. Od 1994 roku Lego wprowadziło większą różnorodność wśród strażaków – druhowie otrzymali nie tylko torsy ze zwiększoną liczbą detali, ale również różne rodzaje mundurów (zapewne zależne od zajmowanej rangi i specjalizacji).

Ciężarówka

Ciężarówka, jaka jest – każdy widzi. Dość prosta, momentami toporna konstrukcja, ale w gruncie rzeczy – sympatyczna (uważam, że kabina kierowcy wraz z grillem i światłami zostały ładnie wyprofilowane, jak na 1991). No ale w przypadku pojazdów pożarniczych nie wygląd jest ważny – tu ceni się głównie kwestia funkcjonalności i tego, jak zgromadzony sprzęt nada się w sytuacji zagrożenia …

Oceniając pojazd według dzisiejszych standardów, musiałbym poruszyć zapewne kwestię szerokości 4 studów – dla porównania, od 2005 roku (7239 – Fire Truck) aż do teraz standardem pojazdów ciężarowych jest 6 studów, chociaż zdarzają się też szersze modele – za przykład niech posłuży 60374 – Fire Command Truck z zeszłego roku (nawiasem mówiąc – całkiem przyjemna konstrukcja). Czy przekładając to na współczesne realia – pojazdy szerokie na 4 study (mam tu na myśli głównie pojazdy specjalistyczne, ciężarowe etc.) mają jeszcze sens?

Cóż, po dłuższych rozmyślaniach – wydaje mi się, że udało mi się odnaleźć kilka punktów na korzyść wąskich pojazdów:

  • mniejsza masa – mniejsze zużycie paliwa. Myślę, że ciągle jest duża liczba zadań, dla których węższe pojazdy nadal spełnią się tak samo dobrze, jak w przypadku pojazdów o szerokości +6 studów (prosty przykład – interwencja wymagająca gaszenia z wysokości). Odważę się nawet postawić tezę, że tego typu maszyny – np. w wyniku modernizacji – mogły zostać przerobione w taki sposób, że korzystają z alternatywnych źródeł energii (nie chciałbym tutaj sugerować jednego, konkretnego źródła – myślę, że każdy powinien sam sobie odpowiedzieć na to pytanie)
  • pojazdy tego typu mogą okazać się przydatne przy omijaniu innych pojazdów stojących w korkach (jazda na sygnale), a czasem nawet łatwiejsze w manewrowaniu, zwłaszcza w trudniej dostępnych miejscach (np. jakieś gruzowiska, lasy etc.)
  • edukacja strażaków-praktykantów – można przypuszczać, że zanim strażak nabierze doświadczenia – także, jeśli chodzi o kierowanie pojazdami specjalistycznymi – to powinien on mieć możliwość przećwiczenia na realnym sprzęcie. Pojazdy o szerokości 4 studów świetnie nadadzą się do organizacji różnych ćwiczeń, a jeśli w tym samym czasie wystąpi realny problem, to z bazy będzie można wysłać współczesną jednostkę.
  • edukacja historyczna – ostatnio pojawiają się różne zestawy muzealne; a co by było, gdyby pojawiło się coś w stylu muzeum techniki wyposażone w różne pojazdy, w tym np. ciężarówka strażacka? (niekoniecznie jako zestaw – MOC też byłby ok)

A jeśli dotychczasowe punkty Was nie przekonują to mam jeszcze jedną, „złotą” myśl:

„lepsze to, niż noszenie całego ekwipunku przez kilu strażaków”

Jeśli chodzi o następców, to po przeglądnięciu Brickseta i zestawów pożarniczych z linii City – wydaje mi się, że najbardziej podobnymi są: ciężarówka ze strażnicy 7208 – Fire Station (2010) oraz jednostka 60107 – Fire Ladder Truck (2016).

Cofnijmy się jednak na chwilę w czasie do 1991 roku (może nawet trochę późniejszego) i spróbujmy popatrzeć na model z tamtej perspektywy. Jeśli jakaś osoba pragnęła mieć w tym czasie specjalistyczny pojazd strażacki, to dla recenzowanego tu modelu istniały co najmniej cztery alternatywy, ale okrojone pewnymi uwagami:

  • 6480 – Hook and Ladder Truck z 1986 roku – zakładając, że zestaw był w tym czasie dostępny w sklepie, to był w sumie niegłupi wybór – ciężarówka sprawiała wrażenie masywniejszej (dodatkowa oś) i w zasadzie miała wszystko to, co recenzowany tu Blaze Battler, tylko w większe liczbie (akcesoria). No i posiadała elektronikę! Niemniej obrotnica drabiny – przynajmniej w moim odczuciu – wyglądała gorzej, a wspomniana elektronika raczej nie przekładała się na niższą cenę zestawu …
  • 6358 Snorkel Squad z 1987 – zakładając, że jeszcze był dostępny na półkach – kolejna propozycja. Tym razem dostajemy pojazd przegubowy – jest to co prawda troszkę inny rodzaj pojazdu specjalistycznego, ale myślę, że nie powinno mieć to tutaj znaczenia. Zamiast drabiny otrzymujemy wysięgnik z koszem, w którym można umieścić strażaka. Do tego w zestawie dostajemy dwóch strażaków (w tym jednego z dodatkową butlą tlenową!), natomiast nie widziałem ani toporka, ani krótkofalówki. Moim zdaniem ten zestaw był droższy niż ten recenzowany, chociaż faktycznie był niegłupią alternatywą.
  • 6389 – Fire Control Centre z 1990 roku – bardzo ładna strażnica, miejscami może nawet lekko zbyt awangardowa, ale ogólnie bardzo udany zestaw; o tej strażnicy pewnie jeszcze się kiedyś rozpiszę, jednakże chciałbym się tutaj skupić na pojeździe ciężarowym wyposażonym w armatkę wodną – i powiem w ten sposób: gdy byłem mały, to wspomniany pojazd bardzo mi się podobał (nie, nie miałem tego zestawu, bo „był za drogi”, ale lubiłem na niego patrzeć, przeglądając katalogi) i nadal uważam, że był bardzo udany – pokuszę się nawet o stwierdzenie, że tym futurystycznym wyglądem, wyprzedzał nawet swoją epokę … a przynajmniej – wybiegał w przyszłość o kilka lat. Miałem pisać, że tego typu maszyna posiada zapewne o wiele większy zbiornik na wodę, niż recenzowany tu 6593 – ale szybka weryfikacja instrukcji na peeronie rozwiała to przypuszczenie – ale przy tej okazji okazało się też, że pojazd posiada dość sporo miejsca na różne akcesoria, co raczej uważam na plus. No i całą bryła sprawia wrażenie bardziej zwartej, może nawet pancernej, co mogłoby mieć znaczenie np. podczas walki z ogniem w bardzo trudnych warunkach. Gdyby Lego wypuściło tą ciężarówkę jako osobny zestaw, a 6593 dało jako model do remizy – nie płakałbym z tego powodu. Z drugiej strony – pojazd nie posiadał drabiny, czyli jednego z bardziej rozpoznawalnych akcesoriów strażackich w tamtym okresie – a 6593 ją miał. No i w 6389 otrzymujemy całą strażnicę, a nie tylko 1 pojazd – co jak się domyślacie, wiązało się z wyższą ceną …
  • 6440 – Jetport Fire Squad – z roku 1991- kolejny ciekawy kandydat. W przeciwieństwie do wymienionych wcześniej pojazdów – posiadał aż 6 studów szerokości! Cóż, Lego w tym czasie lubiło robić różne eksperymenty … ciężarówka prezentowała się nieźle (ogólny kształt, armatka wodna), ale nie można też było narzekać na brak akcesoriów. No i elektronika. Z minusów – brak drabiny. Ale to wszystko przekładało się na końcową cenę.

Mając to wszystko na uwadze – wychodzi na to, że owszem, można było natknąć się na bardziej wyrafinowane modele – niektóre wyposażone nawet w elektronikę – ale jak łatwo się domyślić, wszystko to miało potem przełożenie na końcową cenę zestawu. Nie jestem pewien na 100%, ale tworząc powyższą listę – przypomniało mi się, jak kiedyś tata mówił, że podobała mu się ta ciężarówka przegubowa (mowa zapewne o 6358), no ale była za droga, więc „Mikołaj” wybrał tańszą – ale wcale nie taką gorszą … Generalnie patrząc na zestawy z tego okresu – i na polskie realia – należy wziąć pod uwagę to, że był to czas przemian ustrojowych/gospodarczych; wiele produktów, o których wcześniej ludziom się nie śniło (albo były wcześniej dostępne jedynie dla wybranych) zaczęło dopiero pojawiać się w sklepach, a zakup choćby najmniejszego zestawu Lego to było wtedy coś dużego (Lego od samego początku było uważane jako drogie, a przeciętnego Kowalskiego było stać na mniej, niż obecnie).

Ok, rozpisałem się o różnych alternatywach, ale nie opisałem jeszcze zrecenzowanego modelu. Co zatem wspomniany Blaze Battler oferuje?

Pojazd ciężarowy wyposażony jest w rozwijanego węża (tutaj znowu wychodzi problem Lego Studio polegający na tym, że nie ma opcji dodania sznurka do tego typu węży, dlatego nie ma ich na renderach, a nie chciałem ich też domalowywać w GIMPie – jeśli macie na to jakiś workaround w programie, to byłbym wdzięczny za podzielenie się informacją!), dedykowaną stację do montowania tego grubego, szarego węża z przyczepy/uchwytu pistoletu zwijanego węża (ciekawostka – przy tych szarych „pralkach”, t.j. elemencie o identyfikatorze 4070 znajduje się niebieska płytka 2×3 imitująca wodę – w moim odczuciu jest to bardzo fajny detal imitujący zbiornik), szarą, rozkładaną drabinę (wraz z systemem jej wysuwania/obracania; dźwignia jest miłym dodatkiem) oraz samą przyczepę. Kolorystyka obydwu modeli jest ładnie dobrana – ogólnie widać, że mamy do czynienia z pojazdem strażackim.

Niestety, na tym etapie widać też pewne niedociągnięcia, które można by poprawić relatywnie niskim kosztem. Chodzi mi głównie o szpary umieszczone między kołami – bo o ile jestem w stanie zrozumieć, że pupa kierowcy widoczna jest ze względu na kształt kabiny/nadkoli i nie idzie tego zniwelować, o tyle nie jestem w stanie pojąć, dlaczego Lego przyoszczędziło i np. przy tylnej osi może „swobodnie wiać wiatr”. Minusem jest też brak otwieranych drzwi, ale tu też jestem w stanie zrozumieć projektanta – wymagałoby to podniesienia szyby – a przez to pozostałej części kabiny – o 1 plate, co potem przełożyłoby się na resztę konstrukcji.

Kwestię dedykowanej szafki na akcesoria (a raczej jej braku) pozwolę sobie podarować – ale uważam, że jakiś zaczep na tą żółtą gaśnicę by się przydał (jeżeli podczas nagłej interwencji kierowca wykona nagły manewr pojazdem, to istnieje szansa, że gaśnica wcześniej czy później odczepi się i wyląduje w aucie jadącym z nad przeciwka). Ewentualnie, gaśnice można przyczepić w miejsce toporka, a jego wsadzić do przyczepki – mając nadzieję, że nie dojdzie do jakiegoś zwarcia instalacji elektrycznej … no ale w świecie utopijnym nie wystąpią raczej tego typu problemy, prawda? :)

Zobaczmy, jak wygląda kwestia funkcjonalności:

Jeśli chodzi o dostępność do kierowcy, to tragedii nie ma – otwierany dach bardzo to ułatwia. Co prawda, żeby go otworzyć, trzeba przesunąć drabinę, ale nie jest to chyba dużym problemem (dzisiejsze ciężarówki strażackie również charakteryzują się podobną cechą). Drabina umożliwia podstawowy zakres ruchu i jest dwuczłonowa, rozsuwając się na satysfakcjonującą odległość – niemal dwóch pojazdów strażackich. Również i w kwestii dostępu do węża, a także rozwijania/zwijania nie mam większych zastrzeżeń (no może poza tym, że szpara za plecami kierowcy nieco szpeci konstrukcję).

A teraz jedna z moich ulubionych fotek:

Nasz kierowca jest w stanie równolegle patrzeć zarówno na drogę, jak i na kierownicę :) Ciekawe, czy wygodnie prowadzi się taki pojazd … obniżenie jej wymagałoby drobnej modyfikacji przodu konstrukcji – problemem jest biały plate 1×4, który trzyma te czerwone nadkola – ale patrząc na instrukcję z peerona, to potencjalny fix na to wydaje się wykonalny dość niskim kosztem.

Powyższy render pokazuje jeszcze jedną rzecz – kabina jest dość ciasna, choć wystarczająca, żeby zmieścił się w niej strażak wraz z hełmem.

Rzućmy teraz okiem na przyczepę:

Przyczepa posiada wysuwane kółka (na pierwszy renderze widać je dość ładnie), a także pokrywę osłaniającą agregat wraz z pompą oraz węża (dopiero na etapie recenzji zauważyłem, że użyłem węża z złymi końcówkami – powinny być gładkie). Model jest uniwersalny i sądzę, że w razie konieczności – mógłby być ciągnięty przez inny pojazd, np. 6643: Fire Chief’s Truck wyposażonym w odpowiednią końcówkę do ciągnięcia przyczepy.

Uważam, że umieszczenie jej w zestawie było bardzo dobrym pomysłem – znacząco zwiększa to bawialność samego zestawu, jak i ogólny wygląd finalnej konstrukcji.

Jak widać, przyczepę można odpiąć od ciężarówki i podpiąć ją szarym wężem do zbiornika pojazdu. Chodzi zapewne o to, że uruchomiona pompa wytwarza odpowiednie ciśnienie wody w zbiorniku, dzięki czemu – rozwijany wąż jest w stanie wypuścić wodę. Zastanawiam się tylko, jak szybko jeden strażak jest w stanie poradzić sobie z przygotowaniem przyczepy w czasie nagłej akcji – ale może jest on na tyle wyćwiczony, że jest to dla niego bułka z masłem i nie ma o co się martwić. Z drugiej strony – tak jak już wspomniałem, odpinana przyczepa jest bardziej uniwersalna, niż pompa zintegrowana w pojeździe ciężarowym, bo można ją wykorzystać również w innych okolicznościach.

I na koniec – garść jeszcze kilku fotek:

Modele alternatywne

Jak już wspomniałem – opakowania niestety nie mam, ale przeglądając Brickshelfa – udało mi się znaleźć grafikę prezentującą modele alternatywne dla tego modelu:

(źródło – galeria Brickshelf użytkownika avante)

Przeglądając modele alternatywne zauważyłem kilka ciekawych pomysłów – mam tu na myśli ciężarówkę po lewej i tą w środku – ciekawy jestem jakby wyglądał mix tych dwóch modeli …

Złomiarz wysypujący czarny gruz (węgiel?) ze swojego zmodyfikowanego Żuka i z dość nietuzinkową czapką złożoną z kilku klocków jest nietypową propozycją.

Ten model na dole wygląda trochę jak starsza wersja 60393: 4×4 Fire Truck Rescue z zeszłego roku (no ale ma przynajmniej rozwijanego węża …).

Podsumowanie

Przyznam się Wam, że nie spodziewałem się, że przelanie swoich chaotycznych myśli – dotyczących tego, mogłoby się wydawać, niepozornego zestawu – zajmie aż tyle tekstu … ale jak widać, „cicha woda brzegi rwie …” (przy czym „woda” w przypadku pojazdu straży pożarnej wyposażonego w dodatkową pompę ma podwójne znaczenie … ). Konstrukcja z dzisiejszej perspektywy bardzo prosta (miejscami nawet prostacka), ale jak porówna się dostępne zestawy z tamtego okresu, wliczając w to stosunek ich jakości do ceny, to nagle się okazuje, że model nie był wcale takim złym wyborem (pokusiłbym się raczej o stwierdzenie, że była to najbardziej ekonomiczna opcja na ciężarówkę straży pożarnej w tamtym okresie). Podstawowe akcesoria strażackie są (co niestety we współczesnych zestawach nie zawsze jest takie oczywiste), drabina też i nawet przyczepa (myślę, że warto tu nadmienić, że w późniejszych latach – mam tu na myśli okres do 2000 roku – Lego zrezygnowało z tego typu rozwiązań – a szkoda …).

Pojazd ma swoje mankamenty, jak np. przyciasnawa kabina, dość ograniczone pole widzenia kierowcy, „nadmierna klimatyzacja” przy podwoziu jak również miejscami zbyt widoczna próba oszczędności, niemniej – pomimo tego wszystkiego – zestaw wspominam pozytywnie i mam nadzieję, że uda mi się go skompletować w skończonym czasie … i za rozsądne pieniądze.

Model polecam, choć zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy czytelnicy podzielą mój entuzjazm – myślę, że to dobry model, zwłaszcza dla osób kolekcjonujących zestawy ze starego Town.

Ocena końcowa
+ „widać, co model przedstawia”
+ kolorystyka
+ bawialność (ruchome elementy drabiny, otwierany dach, przyczepa!)
+ cena (całkiem niezłe rozwiązanie na ciężarówkę straży pożarnej w stosunku do ceny)
+ modele alternatywne
– trochę przeciętny minifig
– niedociągnięcia konstrukcyjne (szpary, widoczność kierowcy)

2 uwagi do wpisu “6593 Blaze Battler – recenzje QQS’a

  1. Mała aktualizacja – mniej-więcej w czasie, kiedy recenzja ujrzała światło dzienne, doszły zamówione elementy – w tej chwili ciężarówka jest w zasadzie kompletna, jednakże wciąż brakuje szarego gumowego węża, ludzik (doszedł tors, w dobrym stanie) nie ma na razie głowy, a rękojeść węża podpiąłem do sznurka-zamiennika.

    Do podmiany zostaną zapewne białe koła – kolor biały już trochę wypłowiał, ale nie jest to jakoś bardzo widoczne, więc nie daję temu dużego priorytetu – jak będzie jakaś okazja, to można to rozważyć przy okazji zamówienia innych części.

  2. Pingback: 6571 Flame Fighters cz.V. – recenzje QQS’a | Blog QQS'a

Dodaj komentarz