Hall of Fame: 1# Lego Aquazone – cz.3.

Czas na kolejną (i ostatnią już) odsłonę perypetii z tajemniczego świata Aquazone – a przynajmniej, jeśli chodzi o „klasycznych” nurków …

 

(1998)

Rok 1998 był rokiem obfitującym w zmiany i różne eksperymenty ze strony Lego. Pojawiły się takie serie, jak Res-Q, Extreme Team, Ninja („klasyczni”, bez przedrostka „go”), Adventures (Egipt), UFO, Insectoids i wiele, wiele innych, a każda z nich miała sporo do zaoferowania. I jak tu mile nie wspominać tych lat?

Był to także rok pojawienia się nowej podserii (a właściwie – kontynuacji) Aquazone.

 

Zarys konfliktu

Podobnie jak było to w latach 1995-1996, po „dobrej” stronie znowu dostaliśmy Hydronautów (nazwa USA, w Europie znani jako Aquanauci), którzy musieli tym razem stawić czoła „złym” i przebiegłym Stringrayom (ang. Stringray – płaszczka) – istotom ze świata podwodnego …

Podobnie, jak miało to miejsce wcześniej, bój między dwoma frakcjami toczył się o minerały, choć wyraźnie można było zauważyć zaostrzenie konfliktu – teraz zaczęto bowiem brać jeńców, tworzyć pułapki, używać bardziej morderczej broni … kto wie, ile ofiar poległo, gdzieś na dnie oceanu …

Mnie zastanawia jedno – czy w obliczu nowego zagrożenia, jakim okazali się Stringay’e, szlachetni Aquanauci i podstępni Aquasharkowie zdecydowali się połączyć siły? A może spora część Aquasharków zdezerterowała i przyłączyła się do Aquaraidersów? A może Aquanauci po pokonaniu Aquasharków nie mieli już naturalnego wroga i zapędzili się zbyt głęboko, na cudze terytorium? A może Stringraye po prostu bali się Aquanautów, i chcieli obronić swoją krainę przed inwazją obcych? (to by miało sens, gdyby okazało się, że wśród nowych Aquanautów, do władzy dorwali się co gorsi z Aquasharków). Może też być tak, że Stringraye chcieli podbić ląd, a Aquanauci, gdy poznali ich plany stwierdzili, że trzeba wziąć sprawy w swoje ręce – i ze spokojnych podwodnych górników zmienili się w oddział żołnierzy?

No i widzicie, to jest piękne – jaka by nie była interpretacja, nie ma narzuconej „jedynej słusznej” myśli. Wiemy tylko, że są 2 nacje, które walczą ze sobą, ale to od nas zależy, jak poprowadzimy ten konflikt.

 

 

Ludziki

Hyrdonauci (Aquanauci):

Nawigator
Hip „Muddy” Waters
kapitan
Hank Hydro
Kryształowy Górnik

Aquanauci dostali nowe, srebrne skafandry, z żółtymi wizjerami, ale pozbawione łapek przytrzymujących broń (zamiast tego z tyłu umieszczono study, do których można przyczepić różne klocki, w tym np. oświetlenie czy podwodne rakietnice :) ). Zamiast tradycyjnych główek, projektanci postanowili użyć nadruków masek, co dodawało minifigom powagi, ale też pewnej bezwzględności.

Taka ciekawostka – maski na twarzach różniły się drobnymi akcentami:

(twarze według kolejności zaprezentowania minifigów)

 

Strigray’e:

Raven Ray
Dowódca
Manta Ray
Nawigator
Stinger Ray

Przeciwnicy Aquanautów nie pozostali im dłużni. Nowe hełmy sprawiły wrażenie masywnych, a minifigi wyglądały na silne, zdecydowane … i bardzo  agresywne.

Popatrzcie zresztą sami na twarze minifigów:

istne diabły morskie, ze skrzelami zamiast płuc.

 

Zestawy

6107 Recon Ray

Czyli jeden z mniejszych zestawów, dostępnych w ofercie Lego. Najprostszy sposób na powiększenie kolekcji o kryształ, noże i ciekawego minifiga. Pojazd też wygląda ciekawie, chociaż zdecydowanie bardziej podobał mi się Sea Sprint (6125) z 1995 roku.

 

6109 Sea Creeper/6140 Crab

Mój jedyny, ale najulubieńszy zestaw z tego rzutu Aquazone. Ładny pojazd przypominający kraba, trochę śmigieł, jakieś chwytaki, KRYSZTAŁ, CZERWONE KRZAKI, wspaniały, choć nieco groźny minifig (kocham jego tors!). Do tego sporo ciekawych części (w tym przezroczysta skrzyneczka w kolorze neonowym do przechowywania kryształów) czy możliwość poruszania turbinami na boki. Nawet kabina, która jako osobny klocek wygląda dość średnio, tutaj pasuje jak ulał – mógłbym zaryzykować nawet stwierdzenie, iż została zaprojektowana specjalnie dla tego zestawu.

Nie sposób zliczyć wszystkich przygód, jakie wspólnie przeżyliśmy. Mimo, iż większość zalicza Stringraye do „złych”, swojego Stringa traktowałem jako „dobrego”, który był zawsze chętny nieść pomoc swoim przyjaciołom.

Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to byłaby to zapewne oszklona kabina – w zestawie co prawda prezentuje się bardzo okazale, ale … prawdę mówiąc ciężko znaleźć dla niej jakieś inne zastosowanie.

Model ma też dla mnie pewne znaczenie sentymentalne – zestaw ten dostałem bowiem po śmierci dziadka (świeć Panie nad jego duszą), dlatego ilekroć patrzę na niego, gdzieś tam w sercu myślę o moim bliskim zmarłym …

 

6110 Solo Sub

Łódź w kształcie kijanki + nowy typ nurka z podwodnym ekwipunkiem. Z klocków to najciekawszą częścią jest chyba ta zielona, charakterystyczna szyba oraz turbina w takim samym kolorze. Zdaje się, że mechanizm otwierania kokpitu jest nie do końca przemyślany, gdyż wymaga on zdejmowania 1 klocka.

Kiedyś był to mój must-have, ale jakoś się tak złożyło, iż nie było mi dane uzupełnić o niego swoją kolekcję.

 

6150/6159 Crystal Detector

Czyli podwodna trialówka, wyposażona w ręce do chwytania, przyssawki do łapania kontenera na kryształ (zamiast magnesów; swoją drogą – biały kruk, jeśli chodzi o klocki). Żółć, znana nam z pierwszej fali Aquanautów została uzupełniona o zieleń (w miejsce granatowego). Do tego jakieś kompasy i ciekawy nurek.

I to by było na tyle, jeżeli chodzi o pochwały. Szczerze mówiąc, trochę nie rozumiem idei podwodnej ciężarówki. Rozumiem, że w ofercie muszą być pojazdy poruszające się po dnie, ale w takim wypadku nie powinien mieć on większej liczby kół (np. 6)? No i czemu na zdjęciu jeden z klocków nie został dociśnięty? (skos przy lewej ręce)

 

Myślę, że zestaw jest wartościowy, ale głównie jako dawca części. Jako model prezentuje się średnio. Wyobrażacie sobie mknąć czymś takim 160 km/h po autostradzie, gdy wtem zaczyna nas gonić policja, a my zamiast hamować – włączamy turbiny by zyskać większą szybkość; nagle nie wyrabiamy na zakręcie, wpadamy do jeziora, a policja na miejscu stwierdza, że nie mogliśmy czegoś takiego przeżyć i w momencie, gdy na miejsce dojeżdża ekipa Res-Q żeby sprawdzić stan naszego wraku – ze zdziwieniem odkrywa, że niczego tam nie ma, bo w tym czasie co oni myśleli, że utonęliśmy, zdążyliśmy już przepłynąć całe jezioro, by niepostrzeżenie wyjechać z drugiej strony autostrady i dalej mknąć naszą „rakietą” przed siebie, wprawiając w zakłopotanie innych kierowców …

 

A swoją drogą – zawsze można powiedzieć, że te turbiny dają tak dużą moc, że nasz pojazd może unosić się w powietrzu ;) To tak na wypadek, gdybyśmy spotkali blokadę na jezdni, albo korki …

 

6160 Sea Scorpion

To jeden z dziwniejszych pojazdów, jakie miało do zaoferowania Lego w tym okresie. Łódź przypominała coś na kształt homara, naszpikowanego różnymi ostrymi przedmiotami i świecącego niczym choinka na Boże Narodzenie. Bez cienia wątpliwości model ten można zaliczyć do bardzo bawialnych – np. można odczepić ogon i kabinę umieszczoną z przodu i połączyć je w pojedynczy pojazd, albo zgnieść jakiś pojazd Aquanautów za pomocą olbrzymich szczypiec. Słowem – dzieje się tu dużo.

 

Części występujące w tym zestawie działają raczej na jego korzyść. Trochę inaczej prezentuje się sprawa z wyglądem – na zdjęciu głównym nie wygląda on zbyt zachwycająco; nieco lepiej prezentuje się na instrukcji:

… ale i tak wciąż dużo mu brakuje do takiego choćby 6190 …

 

Lepiej prezentują się za to modele alternatywne:

 

 

6180 Hydro Search Sub

Czyli jedna z ciekawszych pozycji, jakie miało nam do zaoferowania Aquazone w 1998 roku. Żółć z pierwszych Aquanautów, została połączona z czernią i zielenią, co w moim odczuciu tylko zwiększało atrakcyjność głównego modelu – jak dla mnie jest on na tyle ciekawy, że spokojnie mógłby konkurować z łodziami z wcześniejszej fali zestawów (co trochę przeczy tezie, że kontynuacja staje się gorsza od oryginału). Do tego aż 2 przyssawki, masa schowków, ładne ludziki, kryształ – słowem, jest na czym oko zawiesić i czym się pobawić!
Ale to nie wszystko – okazuje się bowiem, że tył modelu jest tak naprawdę osobną maszyną, którą możemy w każdej chwili odczepić:
002
 
Fajnie, że projektanci zdecydowali się na zastosowanie tutaj magnesów.
Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to brak łapek, charakterystycznych dla linii Aquazone.

 

6198 Stingray Stormer

Stringraye nie mieli stałej bazy, dlatego też, aby sprawiedliwości stało się zadość – projektanci stworzyli dla nich największą możliwą łódź, jaką można było sobie wówczas wymarzyć – olbrzymia, zmechanizowana płaszczka, przed którą Aquanauci musieli czuć respekt. Tyle kłów, tyle ostrych przedmiotów, tyle chwytaków, turbin … tyle możliwości by zejść z tego świata w kawałkach. Naprawdę, monstrum robi duże wrażenie. Takie coś z łatwością zdołałoby zatopić niejeden okręt Lego, więc nie zdziwiłbym się, gdyby moja teza o podbiciu świata przez Stringrayów okazała się słuszna.

Zauważyliście, iż nadruki na kabinie przypominają oczy? A skoro o kabinie mowa – nie odnosicie wrażenia istnienia tam mało przyjemnej szpary?

A, byłbym zapomniał – pod każdym ze „skrzydełek” znajduje się mały skuter wodny, z których można skorzystać w nagłych przypadkach.

 

Zestaw jest bardzo bawialny – ruchomy ogon jest w stanie rozwalić niejedną, „niezatapialną” łódź podwodną:

Ale to nie wszystko. Być może zauważyliście, że na dachu pojazdu umieszczono magnesy. Po co? Otóż chodziło o to, aby móc łatwiej dostać się do wnętrza pojazdu i do kabiny dowodzenia:

Modele alternatywne nie wyglądają źle, ale w przeciwieństwie do 6160 – model główny był znacznie lepszy:

 

6199 Hydro Crystallisation Station

Kolejna, bardzo udana baza podwodna Aquanautów. Nie jest tak rozbudowana, jak Neptune Discovery Lab (6195 ), ale sprawia wrażenie podwodnej twierdzy – sam w końcu pisałem o zaostrzeniu konfliktu pomiędzy dwoma stronami …  Mój kolejny obiekt pożądania – choć nie aż w takim stopniu, jak łodzie Aquasharks …

Zacznijmy od łodzi. Cóż, nie wygląda ona źle – ten właz na dachu to całkiem miły patent:

jednakże kwadratowość konstrukcji może wpłynąć nieco na jej niekorzyść. (pojazd znajdujący się we wcześniejszej bazie wyglądał jakoś tak bardziej konkretnie …)

 

Dużą zaletą jest natomiast więzienie dla Stringraya, zrobione w stylu Space Police II:

… to jedna z tych rzeczy, których mi zabrakło we wcześniejszej bazie. No i pomimo upływu lat, prezentuje się nadal nieźle.

 

Sama baza składa się z dwóch części – najpierw budujemy podstawę:

A następnie górną część (laboratorium?) ze wspaniałą, oszkloną kopułą:

Swoją drogą, dzięki tym dwóm elementom, całość przypomina nieco bazę kosmiczną, tylko zbudowaną na jakiejś podwodnej planecie.

Model jest bardzo bawialny – nieostrożny przeciwnik może łatwo wpaść w pułapkę, trafiając do lochów:

… z których może uciec, jeśli tylko jego kolega zechce mu pomóc:

jest to kolejna teza przemawiająca za zaostrzeniem się konfliktu. Baza z 1995 roku służyła bardziej do badań, niż do celów strategicznych, tu rola ta się nieco zmieniła – od tej pory intruzi mają utrudniony dostęp …

Rzut oka na całość:

Zwróćcie uwagę, że po „zaparkowaniu” naszej łodzi, tworzy ona z bazą jak gdyby 1 tor, po którym może poruszać się wagon z naszym skazańcem. Co więcej, system ten jest na tyle prosty, iż samemu można w łatwy sposób dobudować kolejne fragmenty szyn; jeżeli tematyka lochów nas nie interesuje, zawsze możemy też stworzyć wagon do kryształów.

Wszystkiego nie opisałem, bo bazowałem tylko na ogólnodostępnych zdjęciach. Baza wydaje się być przemyślana, choć nie ukrywam, że brak dźwigu/charakterystycznej wieży (znanej z wcześniejszej wersji) trochę daje się we znaki. Niemniej model zaliczam do jak najbardziej udanych.

 

katalog:

Swoją drogą to ciekawe, że Aquanauci mają raz klasyczne logo, innym razem jego drugą, nowszą wersję …

 

(1998/1999)

6100 Aquashark Dart/ 1095 Super Sub

Pamiętacie, jak wspominałem o swojej teorii dotyczącej połączenia sił Aquanautów i Aquasharków? Okazuje się, że moje przypuszczenia nie są takie bezpodstawne – dowodem na to może być taki mały impuls. W jednym z katalogów, który zaprezentowałem nieco wyżej widzimy wyraźnie, że model zakwalifikowano do Aquanautów (mimo, iż sam ludzik ma tors Aquasharks!). Co więcej, nawet kolorystyka się zgadza (żółć i czerń + niebieski wizjer). No chyba, że miał to być tylko szpieg …

Mam ten zestaw, niestety hak już dawno mi się złamał, a główka bohatera gdzieś zapodziała. Niemniej ten mały impulsik dał mi wiele frajdy … no i mogłem się cieszyć (i nadal mogę) swoim jedynym torsem Aquasharks!

 

Podsumowanie

Przedstawione tu zestawy stanowią świetne dopełnienie podwodnego świata Aquazone. Większość z nich trzyma bardzo dobry poziom, a jeśli nie, to z pewnością przyda się na części pierwsze. Dużo fajnych klocków, świetna kolorystyka, do tego dopieszczone ludziki … i rewelacyjne maszyny podwodne. To dobrze, że projektanci kontynuując serię starali się nie odgrzewać kotletów, ale postanowili wprowadzić coś zupełnie nowego – uważam, że udało się im to osiągnąć. Dlatego szkoda by było, żeby dziedzictwo serii podwodnych zostało zapomniane …

Seria Aquazone była dla mnie bardzo ważna, stanowiła bowiem jeden z filarów mojego Legowego dzieciństwa (wolę napisać jeden z wielu, wszak dzieciak już tak ma, że czasem lubi rycerzy, innym razem techniki, innym kowboje, a jeszcze innym – podwodne przygody; z pewnością jednak obcowanie z tego typu serią mogło tylko uczynić dzieciństwo szczęśliwszym).

Wiem, że z linii Aquazone z 1998 miałem zaledwie 2 zestawy, ale byłem z nich zawsze zadowolony. Poza tym, kto powiedział, że ze swoich klocków nie można zbudować czegoś w podobnych klimatach? Cóż, kto wie, może kiedyś trafi się okazja zdobycia kolejnego zestawu? A może – o zgrozo – nawet podwodnej łodzi Aquasharks z 1996 roku?

 

Myślę, że na razie skończę opis podwodnych perypetii, bo coś mi się zdaje, że można by o tym jeszcze długo pisać. Na razie ograniczyłem się tylko do klasycznego Aquazone, od którego wszystko się zaczęło …

 

A Wy, też mieliście jakieś zestawy z Aquazone? Może ktoś z Was ma na zbyciu łódź podwodną Aquasharks? ;)

4 uwagi do wpisu “Hall of Fame: 1# Lego Aquazone – cz.3.

  1. Pingback: Lego Aquazone by QQS | Lego's soul

  2. Pingback: LEGO Aquazone – o serii okiem QQSa. | 8studs

Dodaj komentarz